- Mogąc mieć awanturę przez tydzień, pan prezydent może sprawić, że będziemy mieć awanturę przez rok. Do jego propozycji będziemy mieli kontrpropozycje. Przecież to, co robi opozycja, to preteksty do awantur. Prezydent dał ten pretekst, wzmocnił awanturników, grając na nosie Jarosławowi Kaczyńskiemu. Gdyby prezydent dbał o jakość legislacji, to włączyłby się w proces dużo wcześniej - powiedział w "Politycznym podsumowaniu tygodnia" po prezydenckim wecie Witold Gadowski. Gośćmi Jacka Ożoga byli także Marek Król oraz Miłosz Lodowski.
"Myślę, że prezydent projekt ustaw już ma"
Zebrani w studiu TV Republika publicyści komentowali decyzję prezydenta Andrzej Dudy o zawetowaniu dwóch ustaw reformujących wymiar sprawiedliwości w Polsce - ustawy o KRS oraz o Sądzie Najwyższym.
- To była fatalna decyzja, bo w tej sytuacji nadzwyczajna kasta mogła triumfować. Pan prezydent spotkał się z sędzią Gersdorf, a dopiero o 16 z premier Szydło. To pokazuje gradację i hierarchię, jaka wciąż funkcjonuje, hierarchię postpezetpeerowską. Był mankamenty w ustawach, ale można było ja poprawić. Niefortunne było też wytłumaczenie prezydenta – nie może się uginać pod masowymi demonstracjami. Przeniesiemy w ten sposób legislację na ulicę. Użył też argumentu, że nie może jedna partia wybierać sędziów do KRS. Dlaczego nie może, skoro wygrała demokratyczne wybory? Republikanie mają w USA dobierać demokratów by wybrać sędziów do sądu najwyższego? Decyzja prezydenta to błąd, który niczego nie rozwiązuje - powiedział Marek Król.
- Prezydent podjął się wyzwania przygotowania w dwa miesiące perfekcyjnych ustaw. To zadanie godne, tylko gdzie są legislatorzy, skoro większość jest na wakacjach. Takie ruchy można wykonywać, gdy ma się w kieszeni własny projekt. Myślę, że prezydent ten projekt ma - stwierdził Miłosz Lodowski.
"Prezydent mógł mieć awanturę przez tydzień, będzie miał przez rok"
- Zauważyłem niepokojące zjawisko, że próbuje się w ten problem wpakować Ukraińców, mniejszość ukraińską. Biorąc pod uwagę to, że mamy siły niesprzyjające wolnej Ukrainie powoduje to, że są kopane coraz głębsze doły między narodami. To są bardzo niebezpieczne rzeczy - powiedział Lodowski. - Reforma sądownictwa nie była przygotowana komunikacyjnie. 80-90% społeczeństwa popiera zmiany w sądownictwie, a 50% okazuje się, że jest labilne i zmienia stanowisko. Ta reforma nie została przedstawiona, nie powiedziano, dlaczego zmienia się dane rzeczy - dodał.
- Decyzję ocenia się po jej efektach. Mogąc mieć awanturę przez tydzień, pan prezydent może sprawić, że będziemy mieć awanturę przez rok. Do jego propozycji będziemy mieli kontrpropozycje. Przecież to, co robi opozycja, to preteksty do awantur. Prezydent dał ten pretekst, wzmocnił awanturników, grając na nosie Jarosławowi Kaczyńskiemu. Gdyby prezydent dbał o jakość legislacji, to włączyłby się w proces dużo wcześniej - zauważył Witold Gadowski. - Pomijając niedoskonałość zapisów, było wiele metod, by za kulisami udoskonalić te przepisy i dopracować konieczną reformę sądownictwa - dodał.
- Nie da się przeprowadzić reformy bez polityki informacyjnej, przekonania społeczeństwa. Mamy standard, że Polacy mając przekonanie o własnej wyższości moralnej, przestają używać narzędzi komunikacyjnych. Trzeba przygotować normalne strategie medialne i komunikować się ze społeczeństwem - zaznaczył Lodowski.
- Największym zagrożeniem, przed czym chronią się sędziowie, prokuratorzy, jest wymiar sprawiedliwości. Immunitet należy zatem rozszerzyć na wszystkich obywateli - ironizował Król.
- Szukając uzasadnienia decyzji prezydenta w literaturze, znalazłem „Trędowatą”. Prezydent to taka Stefcia Rudecka, która zakochała się w ordynacie Michorowskim, ale jak to się skończyło, wszyscy wiedzą - dodał Gadowski.