Opera mydlana trwa – pojawiły się teraz wątki komediowe. „Gazeta Wyborcza” cytuje zeznania Geralda Birgfellnera złożone w prokuraturze. O pewnej kopercie i 50 tys. zł. Austriakowi uleciało jednak z pamięci, kto kazał przywieźć pieniądze i komu je wręczył. Co ciekawe, fragment sensacji „Wyborczej” sprostował... mecenas Romach Giertych - napisał w weekendowej "Gazecie Polskiej Codziennie" Grzegorz Broński.
Ten scenariusz już zdążyliśmy poznać – w czwartek wieczorem dziennikarze „Gazety Wyborczej” lansowali materiał, który miał się ukazać rano.
„Kto odważny dostarczy jutro prezesowi egzemplarz@gazeta_wyborcza” – napisał na Twitterze wiceszef redakcji Jarosław Kurski. Także politycy opozycji podkręcali atmosferę, literackimi analogiami popisywał się poseł PO Sławomir Neumann: „A mówiłem, że ta sprawa to wulkan, który się budzi. Teraz powoli zaczyna płynąć lawa”.
Odzew był mizerny, bo po „bombach” sprzed tygodni, które do dziś nie wybuchły, mało kto spodziewał się czegoś poważnego.
„Wyborcza” oparła tekst na przecieku z zeznań złożonych (11 lutego) przez Geralda Birgfellnera w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie, która prowadzi czynności sprawdzające po zawiadomieniu złożonym przez Austriaka. Postawiona teza: Jarosław Kaczyński domagał się pieniędzy dla księdza Rafała Sawicza. Rzekomo, bo pisze o tym jedynie „Wyborcza”. Przyjmijmy jednak, że Birgfellner rzeczywiście tak zeznał...
Jakie są dowody na tak ohydne oskarżenie? Jedynie relacja Austriaka. A o tym, jaka jest jej wiarygodność, świadczy inny fragment tekstu „Wyborczej” – tym razem zacytujemy:
„Ktoś z Nowogrodzkiej do mnie zadzwonił, nie wiem kto, że powinienem podjąć te 50 tys. z banku z mojego prywatnego konta i zawieźć je na Nowogrodzką. Zaniosłem kopertę z pieniędzmi na Nowogrodzką, nie pamiętam dokładnie, komu przekazałem kopertę z pieniędzmi”
Czytaj więcej w weekendowej "Codziennej".
Serdecznie polecamy weekendowe wydanie "Codziennej".https://t.co/1HYRtWiDJA #GPC pic.twitter.com/cg4qiSvZ1l
— GP Codziennie (@GPCodziennie) 15 lutego 2019