– Lider Nowoczesnej Ryszard Petru w styczniu z hukiem ogłosił, że pozwie redakcję, która opisała jego wyjazdy z nową partnerką życiową i partyjną koleżanką Joanną Schmidt. Tymczasem na pierwszej rozprawie przed rozpoczęciem procesu polityk sam cofnął pozew – możemy przeczytać w weekendowym wydaniu "Gazety Polskiej Codziennie.
Lider Nowoczesnej w pozwie sądowym żądał przeprosin i zasądzenia od wydawcy tygodnika „Sieci” na rzecz WOŚP-u 50 tys. zł za tekst o kosztach jego wyjazdów z Joanną Schmidt. Jednak gdy proces miał się rozpocząć, Petru wycofał się z niego rakiem. Zaniechał pozwu i zrzekł się roszczeń. W spornym tekście autor opisał, jak Petru wraz z wiceszefową Nowoczesnej wielokrotnie wspólnie podróżowali, spędzali czas w luksusowych hotelach. Miało to być finansowane z publicznych pieniędzy. Wówczas Petru, który nie ujawniał, że prywatnie jest w związku ze swoją zastępczynią w partii – poseł Schmidt, zapowiedział pozew. Oznajmił, że tekst oparty jest na fałszu, a jego wyjazdy mają charakter służbowy i są efektem powinności poselskich.
Ostatecznie jednak poseł pozew cofnął. Przyznał, że nie wyjaśnił źródeł finansowania swoich wyjazdów dziennikarzowi, który zwrócił się do niego z taką prośbą przed publikacją.
Do wycofania pozwu odniósł się w sądzie mec. Dariusz Pluta reprezentujący stronę pozwaną. – Lepsza jest taka refleksja niż żadna. Niech to będzie nauka dla pozostałych polityków, żeby się zastanowić, zanim pozwą dziennikarzy – mówił mec. pozwanych Dariusz Pluta. – Dla nas skierowanie sprawy do sądu to była PR-owa zagrywka. Od początku Ryszard Petru nie miał racji – podsumował adwokat tygodnika.