Totalna nienawiść – tak można ocenić to, co prezentuje w ostatnich dniach opozycja. Tylko w ciągu ostatniego tygodnia politycy prawicy byli lżeni, a w weekend zdewastowano ich biura. Jednocześnie antyrządowi działacze i politycy próbują skoncentrować niechęć tłumu na policji. Funkcjonariusze są oskarżani o brutalność i o to, że w ich szeregach znajdują się… żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej - pisze Jacek Liziniewicz w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie".
Przez cały ostatni tydzień trwały protesty i prowokacje. Szczyt przypadł na piątek. Dziś trudno opisać, co się dokładnie stało. Wiadomo, że demonstrujący przeciwnicy reform w Sądzie Najwyższym napierali na barierki i nimi szarpali. W pewnym momencie policjanci podjęli interwencję. W przeciwieństwie jednak do lat 2007–2015 nie było ani gazu, ani strzelania gumowymi kulami. Nie użyto pałek ani armatek wodnych, ani też miotaczy dźwięku. Po prostu funkcjonariusze wyciągali osoby z tłumu. Doszło również do szarpaniny, która przybrała na sile, gdy jeden z policjantów odsunął od swojej twarzy megafon tak niefortunnie, że ten uderzył jego kolegę i rozciął mu twarz. Dziś funkcjonariusze traktują to jako atak na funkcjonariusza. W każdym razie z tłumu wyłowiono cztery osoby, wśród których znaleźli się Bartosz Adamczyk i Daniel Winiarski. Obaj są bohaterami filmu z interwencji nagranego przez posła Michała Szczerbę, na którym widać, jak Adamczyk idzie do furgonetki i narzeka, że był przez funkcjonariusza przyduszany i przyciskany do ziemi. Poseł Szczerba komentuje na bieżąco. – Będziemy mieli drugą sprawę Stachowiaka. Tylko niestety bez finału na komisariacie we Wrocławiu – mówi podekscytowany poseł. Po chwili dodaje, że oczywiście nie życzy Adamczykowi śmierci.
Budowanie napięcia trwa. Do internetu trafiają zdjęcia z „brutalnej” pacyfikacji. Symbolem miał się stać Daniel Winiarski, którego zdjęcia w kołnierzu ortopedycznym obiegły media. Przez chwilę mówiono nawet o zagrożeniu życia. Następnego dnia jednak Winiarski już był w mediach i udzielał wywiadów. Wczoraj obaj z Adamczykiem pojawili się na konferencji prasowej. Ich mecenas Jarosław Kaczyński zapowiedział, że dzisiaj złoży zawiadomienie do prokuratury.
CAŁOŚĆ CZYTAJ W NAJNOWSZYM NUMERZE "GAZETY POLSKIEJ CODZIENNIE"