Friedman: Rosja się kończy, a Polska staje się potęgą!
W rozmowie z Agatonem Kozińskim ("Polska The Times") George Friedman, amerykański politolog i założyciel think tanku Stratfort oraz prezes Geopolitical Futures, ponownie powiedział, że Polskę czekają złote lata i staniemy się jednym z najbardziej znaczących państw na świecie.
Friedman opowiadał o współczesnych Chinach, o nowym podziale wśród mocarstw światowych, ale najważniejsze dla nas były słowa odnośnie naszej przyszłości.
W rozmowie sporo miejsca poświęcono przyszłości Rosji. Friedman nie ma wątpliwości, że Rosja upadnie i to już wkrótce. „Rosja cały czas staje się coraz słabsza. Rozpad Związku Radzieckiego nie był dla niej końcem – był natomiast początkiem nowego etapu. Ale dziś Rosja powiela wszystkie błędy późnego ZSRR: jest dużym nieefektywnym państwem, uzależnionym od cen ropy naftowej”.
I dalej: Rosjanie „nie mają nic do zaoferowania” innym krajom – „w latach 60. mogli przynajmniej udzielić znaczącej pomocy finansowej”. Rosyjskie instytucje mają być niewydolne, niezdolne do utrzymania dyscypliny w państwie. „Współczesna Rosja to kraj Trzeciego Świata, utrzymuje się tylko dzięki eksportowi surowców naturalnych po cenach, których nie kontroluje. A to znaczy, że nie kontroluje swojej przyszłości” – twierdzi Amerykanin.
A co z Polską? Friedman mówi: „Widać cały czas, jak wasz kraj idzie do przodu. Wystarczy porównać, w jakiej sytuacji byliście 10 lat temu, a jaka jest wasza pozycja obecnie, by dostrzec różnicę. Gdy dojdzie do rozpadu Rosji, Polska może na tym potężnie zyskać” – uważa analityk. Jego zdaniem, w razie rozpadu Rosji i pogrążenia się Niemiec w kryzysie „pojawi się przestrzeń, którą zapełnić będzie mogła Polska jako największy kraj w regionie. Współpraca w trójkącie: USA – Rumunia – Polska, może uczynić z was ważnego gracza”.
Oczywiście Polska musi zacieśniać i tak bardzo dobre relacje ze Stanami Zjednoczonymi. Friedman neguje koncepcje wiązania się Polski z polityką Niemiec – zainteresowanych bliskimi relacjami z Rosją, nieposiadających dużej armii, a więc w razie zagrożenia niezdolnych do udzielenia pomocy Polsce.