Można domyślać się, że będzie to w większości jakieś ideologiczne bicie piany, nakierowane na to, by sprowokować lewą stronę sceny politycznej - ocenił zapowiedź złożenia projektu ustawy anty-LGBT zastępca rzecznika PiS Radosław Fogiel.
W poniedziałkowej rozmowie z "Rzeczpospolitą" jeden z liderów Konfederacji Janusz Korwin-Mike zapowiedział, że ugrupowanie chce zgłosić w Sejmie projekt ustawy anty-LGBT. "Zobaczymy, co zrobi PiS. (...) Zakaz LGBTQZ mogą wprowadzić, bo nacisk ich wyborców będzie duży i oczywisty. Będziemy ich bezlitośnie przypierać do muru. Spróbujemy" - zapowiedział.
O tę zapowiedź zapytany został w poniedziałek w Polsat News zastępca rzecznika PiS Radosław Fogiel.
"Znając osobę i formację, w ramach której zapewne będzie chciał tę ustawę zgłosić, można domyślać się, że będzie to w większości jakieś ideologiczne bicie piany, nakierowane na to, żeby z kolei sprowokować lewą stronę sceny politycznej" - ocenił.
Dodał też, że od strony "czysto technicznej" zastanawia się, jak Konfederacja zamierza zgłosić ten projekt ustawy. "Bo chyba brakuje im posłów" - zauważył (pod projektem ustawy podpisy musi złożyć minimum 15 posłów - PAP).
Jak mówił zastępca rzecznika PiS, w nadchodzącej kadencji Sejmu możemy mieć do czynienia z "samonapędzającym się mechanizmem", w ramach którego "z prawej i lewej strony" będą wrzucane tematy, wokół których obie strony będą mogły budować oburzenie swoich elektoratów.
W wyborach do Sejmu PiS uzyskał 43,59 proc. i 235 mandatów, Koalicja Obywatelska (PO, Nowoczesna, Inicjatywa Polska, Zieloni) - 27,40 proc. i 134 mandaty, Sojusz Lewicy Demokratycznej (z list którego startowały także Lewica Razem i Wiosna) - 12,56 proc. i 49 mandatów, PSL (który startował razem z Kukiz'15) - 8,55 proc. i 30 mandatów, a Konfederacja - 6,81 proc. i 11 mandatów. 1 mandat przypadł Mniejszości Niemieckiej.