Dorota Kania, Jacek Saisin oraz Marek Jakubiak byli gośćmi "Politycznej Kawy" w Telewizji Republika.
– Po 2010 roku zmieniła się Polska. Zaczęło się coś niespotykanego i ten film jest wynikiem tych działań. Jestem dumna, że powstał tym bardziej dlatego, że nikt(żadna instytucja, organizacja - red.) nie dała na niego ani grosza. Zrobili to jedynie prywatni darczyńcy i tzw. pospolite ruszenie. Ci ludzie zaryzykowali i to mnie cieszy – powiedziała Kania.
Publicystka dodała również, że na uwagę zasługuje nie problem pokazany w filmie a sama fabuła: – Jest jedna rzecz, która prywatnie bardzo mnie uderzyła. Główna rola - dziennikarki - pokazuje jedną z reporterek TVN-u i ukazuje sposób, w jaki opinia publiczna dowiadywała się o całej katastrofie. W filmie obserwujemy przemianę tej dziennikarki i zestawie jej przekonań z poleceniami szefa. Widzimy co dzieje się, kiedy poznaje prawdę. Kłamstwa, które swego czasu powiedział TVN i Wyborcza do dziś nie zostały sprostowane – dodała.
– Wiele scen z tego filmu przejdzie do historii. Obserwowaliśmy to, co działo się przed premierą filmu i zaraz po niej, ten bezprecedensowy atak na twórców i wszystkich ludzi, którzy mieli z projektem jakąś styczność. Mam tylko nadzieję, że im bardziej będzie się zniechęcać ludzi do tego, żeby zobaczyli film, tym więcej osób go obejrzy.
Marek Jakubiak z ugrupowania Kukiz'15 odniósł się do pomysłu wprowadzenia tego filmu jako pozycji obowiązkowej w Polskich szkołach: – Moim zdaniem, ten film powinien pozostać zarówno w domach jak i w sercach Polaków. Odbiorcy znajdą własne wyjaśnienia więc nie trzeba robić z tego filmu obowiązkowej lektury szkolnej. Ale warto podkreślić, że wreszcie przyszedł moment, w którym reszta świata pozna nasz punkt widzenia, bo do tej pory epatowaliśmy informacjami na ten temat tylko z jednej strony.