Ostatnia prosta kampanii wyborczej powoduje, że coraz częściej dochodzi do ostrych konfrontacji polityków. Tym razem Jan Grabiec zaatakował poseł Małgorzatę Wasserman.
– Pani Wassermann mówi o odbieraniu dzieciom komórek – odniósł się rzecznik Platformy Obywatelskiej do wywiadu udzielonego przez posłankę dla portalu Interia. Była szefowa komisji ds. Amber Gold nic takiego jednak nie powiedziała.Kandydatka PiS do Sejmu opowiadała Interii o blokowaniu przez administratorów Facebooka danych osoby odpowiedzialnej za hejterski profil SokzBuraka. W wywiadzie poruszyła także problem fali uzależnień od internetu i mediów społecznościowych wśród dzieci i młodzieży:
– Jedno z pytań, które należałoby sobie postawić, brzmi: czy nie powinno być tak, że telefon z dostępem do internetu można posiadać od któregoś roku życia? – stwierdziła Wassermann.
Te słowa stały się podstawą ataku Jana Grabca, który stwierdził, że Prawo i Sprawiedliwość dąży do odbierania telefonów komórkowych dzieciom i ograniczenia wolności słowa.
– Znamy te wypowiedzi jednego z liderów PiS-u, że żłobki są niepotrzebne, należy je zlikwidować, teraz pani Wassermann mówi o odbieraniu dzieciom komórek - skomentował Grabiec.
– Nigdy nie było i nie ma planów ograniczania wolności słowa w internecie. To manipulacja moimi słowami. Zrobiono to bez mojej zgody – odpowiedziała Wasserman.
To nie pierwszy raz, kiedy Jan Grabiec manipuluje wypowiedziami innych.W ubiegłym miesiącu Sąd Apelacyjny wydał prawomocne orzeczenie, w którym nakazał Janowi Grabcowi sprostowanie nieprawdziwych informacji o „cysternach wstydu PO-PSL”. Rzecznik PO na Twitterze napisał, że Prawo i Sprawiedliwość do prowadzenia kampanii wyborczej wykorzystało spółkę Orlen S.A.