Przejdź do treści
06:25 NHL: Florida Panthers wyrównali stan finału o Puchar Stanleya na 1:1. Po dwóch dogrywkach pokonali drużynę Oilers w Edmonton 5:4
22:48 Kamil Grosicki w piątkowym w meczu towarzyskim z Mołdawią na Stadionie Śląskim w Chorzowie ostatni raz wystąpił w piłkarskiej reprezentacji Polski. Doświadczony skrzydłowy zszedł z boiska w 32. minucie spotkania
22:40 W towarzyskim meczu piłkarskim, Polacy pokonali w piątek na Stadionie Śląskim w Chorzowie Mołdawię 2:0 (1:0). Bramki zdobywali: Matty Cash (38) i Bartosz Ślisz (88)
W Republice Maciej Wąsik w programie "Gość Dzisiaj": Mam nadzieję, że zwycięstwo wyborcze przyspieszy zmiany w Polsce
21:29 Prezydent Andrzej Duda rozmawiał dziś telefonicznie z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Tematem była przyszłość bezpieczeństwa Polski i regionu. Padły też ważne słowa o Karolu Nawrockim
20:55 Jak informuje Politico, Komisja Europejska rozważa opóźnienie wdrożenia przepisów o sztucznej inteligencji
20:15 Niemcy: Wzrasta zagrożenie terrorystyczne. Służby w stanie gotowości. Zatrzymano 14-latka mającego kontakty z ISIS
Wydarzenie Klub Gazety Polskiej zaprasza do podpisywania list poparcia referendum lokalnego w Piotrkowie Tryb. Dziś przy Akademii Piotrkowskiej na ul. Słowackiego, od godz. 14.00
Wydarzenie Klub „Gazety Polskiej” Gdańsk II zaprasza na protest - Nie dla nielegalnej imigracji!, 8 czerwca (niedziela), g. 12, pod Radą Miasta Gdańska ul. Wały Jagiellońskie 1
Spotkanie Klub "Gazety Polskiej" Wrocław zaprasza na spotkanie otwarte z red. nacz. "Gazety Polskiej" i prezesem Republiki - Tomaszem Sakiewiczem. 7 czerwca, godz. 13:00. Sala NOT, ul. Marszałka Józefa Piłsudskiego 74, Wrocław
NBP NBP informuje: Prof. Adam Glapiński, Prezes NBP: „Polska ma już 509 ton złota – więcej niż Europejski Bank Centralny! To dowód na skuteczną strategię, która wzmacnia wiarygodność Polski i buduje bezpieczeństwo finansowe obywateli"

„Cud nad urną”? Nie tym razem! – jak teorie o sfałszowaniu wyborów 2025 pękają pod naporem faktów

Źródło: x.com (kolaż własny)

Druga tura wyborów prezydenckich 1 czerwca 2025 roku zakończyła się niespodziewanym zwrotem akcji. Karol Nawrocki wygrał z Rafałem Trzaskowskim. Pośród zwolenników koalicji 13 grudnia eksplodowały zarzuty o „cud nad urną”. Analiza Portalu Telewizji Republika pokazuje jednak, że wszystkie najgłośniejsze tezy – od rzekomych zamian głosów po „wielkie fałszerstwo” – sprowadzają się do najwyżej kilkunastu domniemanych ludzkich pomyłek w komisjach, które łącznie mogłyby zawyżyć wynik zwycięzcy o… 4500 głosów. Nawet gdyby okazało się to prawdą, to i tak za mało, by jakkolwiek wpłynąć na wynik wyborów. PKW, OBWE i niezależni analitycy są zgodni: wybory były wolne, uczciwe i dobrze zarządzane. Natomiast wątpliwości OBWE dotyczą stronniczości TVP w likwidacji czy działań NASK w obliczu reklam wspierających Rafała Trzaskowskiego.

Bańka “Silnych Razem” huczy od teorii spiskowych

Po kilku dniach sieć zalała fala doniesień o rzekomych cudach przy urnach. Na platformie X (dawniej Twitter) krążyły screeny protokołów i zestawienia wskazujące na nienaturalne przyrosty głosów u jednego z kandydatów między I a II turą. Popularność zyskało określenie „Cud nad urną” – nawiązujące do nagłego, niewiarygodnego zwrotu w wynikach.

Przykładem, który rozpalał wyobraźnię internautów, była komisja nr 95 w Krakowie. W pierwszej turze Rafał Trzaskowski zdobył tam 550 głosów, a Karol Nawrocki 218 (trzecie miejsce, za kandydatem Konfederacji). Natomiast w drugiej turze oficjalnie Nawrocki uzyskał 1132 głosy, a Trzaskowski 540, przegrywając w tej komisji stosunkiem 32% do 68%. Taki 500-procentowy wzrost poparcia dla Nawrockiego w platformerskiej dzielnicy Krakowa wielu uznało za niewiarygodny. 

Co ciekawe, w komisji tej zasiadali przedstawiciele m.in. Hołowni, Biejat i Trzaskowskiego. Zabrakło za to przedstawicieli Nawrockiego, Mentzena, Brauna, czy Jakubiaka. Więc nawet skoro doszło do pomyłki, to jej autorami są przedstawiciele komitetów należących do kandydatów koalicji 13 grudnia.

“Silni Razem” nie zauważyli też, że podobne przypadki “pomagały” Trzaskowskiemu. W trzech mniejszych miejscowościach to kandydat KO dostał nienaturalnie zawyżony wynik względem I tury kosztem Nawrockiego. Innymi słowy, pomyłki nie były jednostronne – zdarzały się zarówno na korzyść jednego, jak i drugiego kandydata. 

 

Sztab Rafała Trzaskowskiego zareagował publicznie na te rewelacje. Wioletta Paprocka, szefowa kampanii Trzaskowskiego, 5 czerwca zaapelowała w mediach społecznościowych: „Jeśli widzicie nieprawidłowości — zgłaszajcie je na stronie http://protestwyborczy2025.pl, a my zwrócimy się do Państwowej Komisji Wyborczej, aby każdy z tych przypadków wyjaśniła”. Był to otwarty sygnał, że obóz przegranego kandydata zbiera dowody potencjalnych uchybień i rozważa podjęcie kroków prawnych. 

Giertych stał się jednym z najgłośniejszych orędowników tezy, że trzeba zbadać prawidłowość II tury. „Z całego kraju docierają informacje o nieprawidłowościach w sprawozdaniach komisji wyborczych” – alarmował Giertych w swoim oświadczeniu. Jego zdaniem okoliczności, w których exit poll znacząco różni się od wyników oficjalnych, wymagają szczególnej staranności przy badaniu ważności wyborów

To jasne nawiązanie do sytuacji 1 czerwca: sondaż wieczorny a rezultat podany przez PKW. Giertych postanowił więc zrobić zamieszanie – publicznie ogłosił, że wszystkie przypadki domniemanych fałszerstw lub nieprawidłowości wyborczych należy zgłaszać na adres jego kancelarii prawnej, a po zebraniu zgłoszeń rozważy wniesienie protestu wyborczego do SN. Był to sygnał, że część obozu rządzącego poważnie myśli o zakwestionowaniu wyniku wyborów drogą sądową.

Wielka porażka koalicji 13 grudnia

Choć exit poll wskazywał minimalne zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego (50,3% do 49,7%), już kilka godzin później stało się jasne, że szacunki były błędne. Ostatecznie to Karol Nawrocki został ogłoszony prezydentem elektem z wynikiem 50,89% głosów. Przewaga wyniosła około 369 tys. głosów (10 606 877 głosów na Nawrockiego kontra 10 237 286 na Trzaskowskiego). Była to najmniejsza różnica w historii polskich wyborów prezydenckich, co sprawiło, że emocje sięgnęły zenitu.

Czy te zarzuty mają podstawy? Przyjrzyjmy się faktom: oficjalnym danym Państwowej Komisji Wyborczej, analizom niezależnych obserwatorów oraz opiniom ekspertów. Prześledźmy również najgłośniejsze oskarżenia – wpisy polityków i komentatorów – by następnie skonfrontować je z rzetelną wiedzą. Ostatecznie, obraz wyłaniający się z twardych danych i relacji obserwatorów jest jasny: nie było żadnego masowego fałszerstwa, a uchybienia miały charakter incydentalny i nie wpłynęły na wynik wyborów.

Co naprawdę wydarzyło się w komisjach?

PKW zwróciła uwagę na jeden istotny fakt: obwodowe komisje wyborcze są organami kolegialnymi, złożonymi z ludzi wskazanych przez różne komitety wyborcze, często politycznie przeciwstawnych; W składzie są też mężowie zaufania i obserwatorzy społeczni. Trudno sobie wyobrazić, by w takich warunkach można było dokonać celowego fałszerstwa na korzyść jednego kandydata – wymagałoby to zmowy wielu osób o różnych sympatiach politycznych, gotowych złamać prawo przed świadkami. Z kolei jeśli chodzi o pomyłki – te oczywiście mogą się zdarzyć, bo często w komisjach zasiadają osoby bez dużego doświadczenia, z liczenie odbywa się w nocy. Jednak system wielostronnej kontroli (każdy komitet ma oczy i uszy przy stole) oraz dodatkowe zabezpieczenia (np. kopie protokołów, obowiązek publicznego ogłoszenia wyników przed lokalem) sprawiają, że wykrycie ewentualnych oszustw lub rażących błędów jest tylko kwestią czasu. I rzeczywiście – anomalie, o których krzyczeli zwolennicy koalicji 13 grudnia, zostały szybko zauważone i nagłośnione właśnie dzięki transparentności danych PKW. To znaczy, że mechanizmy kontroli zadziałały – każdy obywatel mógł te dane przeanalizować i wyłapać nieścisłości.

Spójrzmy zatem na twarde liczby i analizy. Portal Onet, doszukując się nieprawidłowości, przeprowadził analizę wszystkich protokołów z II tury. Identyfikowano komisje, gdzie zmiana poparcia między I a II turą była statystycznie zastanawiająca. Wynik: znaleziono 15 komisji z domniemaną anomalią – w każdej z nich wyniki kandydatów były ponad 200% wyższe niż w pierwszej turze. Miejscowości te rozrzucone były po kraju (Onet wymienia m.in. Kamienną Górę, Strzelce Opolskie, Olesno, Gdańsk, Grudziądz, Brześć Kujawski, Tychy, Bielsko-Białą, Kraków, Staszów, Kobyłkę, Magnuszew, Mińsk Mazowiecki, Bychawę). 

Na czym polegały owe błędy? Dziennikarze Onetu sugerują, że w wielu takich komisjach najprawdopodobniej zamieniono miejscami wyniki obu kandydatów. Przykładowo, w przywołanej komisji nr 95 w Krakowie realnie według nich to Trzaskowski powinien mieć około 1100 głosów, a Nawrocki ~500 – czyli dokładnie odwrotnie niż wpisano w protokole. Potwierdza to analiza historyczna: wyniki tej komisji są lustrzanym odbiciem wyniku z 2020 r. – wtedy Trzaskowski miał tam ~67%, Duda ~33%, a w 2025 protokół „dał” ~67% Nawrockiemu. Przewodniczący tej komisji przyznał się PAP do pomyłki.

Być może przy wprowadzaniu danych do systemu zamieniono kolumny albo przy spisywaniu liczb z kartki do komputera nastąpił ludzki błąd. Taka pomyłka jest technicznie prosta – wystarczy przeoczyć jedno nazwisko lub zamienić kolejność. Choć brzmi to groźnie, takie sytuacje sporadycznie zdarzały się i w poprzednich wyborach (np. w 2014 r. czy 2019 r. media również znajdowały komisje „cudów”, gdzie najwyraźniej ktoś się pomylił w protokole). Ważne jest, że błędy te są wykrywalne dzięki analizom porównawczym i – co kluczowe – można je skorygować w trybie protestu wyborczego, jeśli wpływają na podział mandatów lub wynik głosowania.

Zsumujmy wpływ wykrytych anomalii: według “sensacji” Onetu mogły one zawyżyć przewagę Karola Nawrockiego o ok. 4,5 tys. głosów. Nawet gdyby okazało się, że we wszystkich tych przypadkach doszło do pomyłki, to wciąż kropla w morzu przewagi niemal 370 tys. głosów. Gdyby nawet skorygować oficjalny wynik odejmując te „nie swoje” głosy, Nawrocki wciąż prowadzi różnicą ponad 360 tys. Nie ma więc mowy, by te pomyłki mogły odwrócić losy wyborów – wpływ na ostateczny rezultat jest żaden. Co najwyżej zmieniłyby się lokalne statystyki: np. w Krakowie okazałoby się, że Trzaskowski wygrał we wszystkich komisjach (a nie przegrał akurat w jednej wskutek błędu). Sumarycznie jednak Prezydentem RP i tak zostałby Karol Nawrocki.

Warto podkreślić: skala tych domniemanych potknięć komisji jest minimalna. Wybory w Polsce to ok. 27 tys. komisji obwodowych. Domniemane błędy stwierdzono w 15 z nich. To 0,055% komisji – czyli co mniej więcej 2000. komisja zaliczyła wpadkę. To i tak niezły wynik, biorąc pod uwagę czynnik ludzki. Dla porównania, w wyborach 2020 sztab Trzaskowskiego składał protesty dotyczące kilkuset komisji, gdzie dopatrzono się pewnych nieprawidłowości (np. wysokiego odsetka głosów nieważnych). Sąd Najwyższy niemal wszystkie te protesty wtedy oddalił, uznając, że nie miały wpływu na wynik wyborów. Tak samo zapewne będzie i w 2025: jeśli do SN wpłyną protesty dotyczące zamienionych wyników w kilkunastu obwodach, SN może nakazać skorygowanie protokołów tych komisji, ale nie unieważni całego wyboru prezydenta, bo różnica głosów jest kilkusetkrotnie większa niż skala błędów Dotychczas w historii III RP nigdy nie unieważniono wyborów prezydenckich w całości – nawet jeśli bywały kontrowersje, rozstrzygano protesty cząstkowe, zostawiając ogólny wynik nietkniętym.

A co z innymi rzekomymi nieprawidłowościami? Poza wspomnianymi „cudami nad urną”, nie zanotowano żadnych poważnych incydentów. Policja jeszcze przed głosowaniem zapewniała o gotowości służb do reagowania na ewentualne zakłócenia i apelowała o przestrzeganie prawa w dniu wyborów. Z dostępnych informacji wynika, że nie doszło do poważniejszych naruszeń porządku czy prób manipulacji. Nie pojawiły się doniesienia o „dziwnych workach z kartami” czy „znikających pieczątkach” – a takie legendy miejskie nieraz krążyły przy okazji wyborów samorządowych czy parlamentarnych.

Osobny temat to głosy oddane za granicą. Głosowanie za granicą odbyło się bez większych przeszkód, a wynik był zdecydowanie korzystny dla Rafała Trzaskowskiego. Nie pojawiły się jednak sygnały, by np. głosy emigrantów zostały „zmarnowane” czy źle policzone – wręcz przeciwnie, zostały ujęte w wynikach i zmniejszyły nieco ogólną przewagę Karola Nawrockiego. Trzaskowski wygrał m.in. w Wielkiej Brytanii, Niemczech, USA – i nikt tych rezultatów nie kwestionuje. Gdyby faktycznie dochodziło do masowych fałszerstw sterowanych centralnie, to właśnie głosy zagraniczne mogłyby być najbardziej „podatne” na manipulacje (oddalone komisje, głosowanie korespondencyjne itp.). Skoro tu nie ma żadnych zarzutów, to dodatkowy argument, że proces przebiegł prawidłowo.

Na koniec tej części spójrzmy na opinie niezależnych obserwatorów międzynarodowych. W Polsce od lat standardem jest obecność misji obserwacyjnych OBWE/ODIHR. Międzynarodowi obserwatorzy wydali 2 czerwca (dzień po wyborach) oświadczenie, w którym bardzo pozytywnie ocenili przebieg głosowania. Według nich „druga tura wyborów prezydenckich w Polsce była konkurencyjna i dobrze zarządzana”. Podkreślono, że podstawowe wolności – słowa, stowarzyszania się, zgromadzeń – były przestrzegane w całym procesie. Innymi słowy, Polacy mogli swobodnie prowadzić kampanię, spotykać się, głosować, a same wybory zostały przeprowadzone profesjonalnie. 

Zestawiając to wszystko: w protokołach niektórych komisji mogły pojawić się pomyłki – ale zostały wykryte i są nieistotne w skali kraju. Nie znaleziono śladu jakiegoś zorganizowanego procederu fałszowania głosów. Narracje o „masowych fałszerstwach” są nieuzasadnione – to raczej próba części sztabu przegranego kandydata, by wytłumaczyć porażkę czynnikami innymi niż brak wystarczającego poparcia. Przy ponad 10 milionach głosów oddanych na obu kandydatów, trudno pogodzić się z przegraną różnicą kilkuset tysięcy – stąd zrozumiałe ludzkie szukanie „dziury w całym”. Jednak chłodna analiza pokazuje, że polska demokracja zadziałała, wybory były wolne i uczciwe, a domniemane błędy komisji – choć nagłaśniane – to margines nie wpływający na nic poza emocjami.

W kolejnych dniach milczenie w tej sprawie zachowywał też Rafał Trzaskowski – który, po ochłonięciu, nie oskarżał oficjalnie PKW o fałszowanie wyników. To pokazuje, że żadna poważna siła polityczna nie posunęła się do nieodpowiedzialnego kwestionowania legalności wyborów w całości.

Uczciwości zwycięstwa Nawrockiego broni nawet… Radosław Sikorski

Wobec mnożących się zarzutów ze strony koalicji rządzącej, głos zabrało także wielu polityków i komentatorów, którzy stanęli w obronie prawidłowości procesu wyborczego i wiarygodności prezydenta elekta Karola Nawrockiego. Co znamienne, wsparcie przyszło nawet z obozu politycznego przeciwnego Nawrockiemu. Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych w rządzie Donalda Tuska, oficjalnie pogratulował Nawrockiemu zwycięstwa i zadeklarował, że MSZ będzie wspierać nowego prezydenta To ważny gest świadczący o tym, że istotni reprezentanci koalicji 13 grudnia  – niezależnie od politycznych sporów – akceptują werdykt wyborców. Sikorski ujawnił, że jego resort musiał już stanąć w obronie Nawrockiego na arenie międzynarodowej.

Chodziło o artykuły w zagranicznej prasie, zwłaszcza w Izraelu, gdzie pojawiły się kąśliwe określenia pod adresem prezydenta elekta. “Times of Israel” opisał Nawrockiego jako polityka, który „uczynił rewizjonizm Holokaustu częścią swojej kampanii”, nazywając go wprost „rewizjonistą Holokaustu” Tego typu oskarżenia (nawiązujące do działań Nawrockiego jako prezesa IPN w kontekście polityki historycznej) wywołały reakcję polskich władz. Ambasada RP w Izraelu wysłała do redakcji protest, a minister Sikorski poinformował publicznie, że MSZ zaprotestowało przeciw „niesprawiedliwemu i nieprecyzyjnemu” etykietowaniu Nawrockiego. To ciekawy obrazek: polityk KO broni polityka związanego z PiS przed zagraniczną krytyką. Świadczy to o tym, że nowy prezydent – mimo bycia z innej opcji niż rząd – uzyskał oficjalne wsparcie instytucji państwa na arenie międzynarodowej. Sikorski de facto legitymizował Nawrockiego jako wybranego głowę państwa, a to oznacza, że rządzący nie podważają formalnie ważności wyborów.

Demokratyczny egzamin zdany celująco

Wybory prezydenckie 2025 okazały się najbardziej zaciętymi w historii III RP, co naturalnie przyniosło również najwięcej napięć i wzajemnych oskarżeń. Jednak mimo gorącej atmosfery i wzajemnej nieufności dwóch obozów politycznych, proces wyborczy wytrzymał tę próbę. Narracje o masowych fałszerstwach czy poważnych nieprawidłowościach nie znalazły potwierdzenia w faktach. Zamiast tego mamy obraz pojedynczych błędów członków komisji – ludzkich pomyłek, które zostały wychwycone i mogą zostać naprawione. Państwowa Komisja Wyborcza dochowała swoich obowiązków, ogłaszając rzetelne wyniki i wskazując na prawne ścieżki wyjaśniania wątpliwości Obserwatorzy krajowi i międzynarodowi nie dopatrzyli się niczego, co podważałoby uczciwość wyborów – przeciwnie, chwalili profesjonalizm przeprowadzenia głosowania.

Zarzuty formułowane przez część koalicji rządzącej i ludzi Rafała Trzaskowskiego okazały się być mocno przesadzone lub wręcz nieprawdziwe. Sumarycznie maksymalny potencjalny wpływ domniemanych błędów to kilka tysięcy głosów, które nie zmieniają niczego w skali kraju. Nowy prezydent, Karol Nawrocki, obejmie urząd z pełnią legitymacji demokratycznej, choć zapewne czeka go trudna kohabitacja z rządem. 

Na zakończenie można stwierdzić jedno: wyborczy thriller 2025 roku zakończył się happy endem dla demokracji. Emocje opadły, kurtyna opadła – a fakty obroniły się same. Żadne krzyki o fałszerstwie nie są w stanie podważyć liczby ponad 10 milionów głosów oddanych po każdej ze stron i przewagi blisko 370 tysięcy, jaką uzyskał zwycięzca. Polacy zagłosowali na tego, na kogo chcieli.

 

Źródło: Analiza Portalu TV Republika

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google. 

Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube

Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB

Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X

Wiadomości

TYLKO U NAS

Kanada płonie! Większość pożarów to działalność człowieka. Celowa?

Panthers wyrównują stan finału! Marchand bohaterem w drugiej dogrywce

Rząd Tuska rezygnuje z zakupu Black Hawków! Błaszczak: hańba!

Dylemat NATO: jak zaprosić Zełenskiego i nie zgniewać Trumpa?

Rosyjscy kierowcy nie wiedzieli, że wiozą ukraińskie drony

Trump nie odpuszcza. Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego

Holandia: Upadek rządu! Jesienią wybory

Zełenski z gorzkim przekazem nie tylko do Trumpa

Rosjanie wycofują się z Mali. Nie dali rady

Polska pokonuje Mołdawię. Cash i Slisz strzelają, Grosicki żegnany z honorem

Bejda miażdży „komisję” Sroki ds. Pegasusa. Internauci: „W pogoni za rozumem”

Mocne słowa w „Agorze Klarenbacha” o wyborach: „Uratowaliśmy Polskę”

HIT! Giertych proponuje status „świadka koronnego” dla świadków „fałszerstw” wyborczych PiS

Wąsik: Mam nadzieję, że zwycięstwo wyborcze przyspieszy zmiany w Polsce

Tusk chwali się „rekordami” rządu. Internauci punktują: „Polacy widzą prawdę”

Najnowsze

TYLKO U NAS

Kanada płonie! Większość pożarów to działalność człowieka. Celowa?

Rosyjscy kierowcy nie wiedzieli, że wiozą ukraińskie drony

Trump nie odpuszcza. Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego

Holandia: Upadek rządu! Jesienią wybory

Zełenski z gorzkim przekazem nie tylko do Trumpa

Panthers wyrównują stan finału! Marchand bohaterem w drugiej dogrywce

Rząd Tuska rezygnuje z zakupu Black Hawków! Błaszczak: hańba!

Dylemat NATO: jak zaprosić Zełenskiego i nie zgniewać Trumpa?