W żadnym wypadku nie możemy mówić o uwspólnotowieniu długu UE wskutek przyjęcia Funduszu Odbudowy; spłacimy tylko umówioną cząstkę zadłużenia, które jest proporcjonalnie rozłożone między państwa UE — powiedział minister ds. UE Konrad Szymański.
Minister ds. UE podkreślił w wywiadzie dla wPolityce.pl, że finansowa odpowiedzialność państw członkowskich jest ustalona na podstawie wielkości gospodarki tak jak do tej pory w każdym budżecie wieloletnim. „Odpowiedzialność państw ma charakter indywidualny, nie solidarny. Dotyczy to także Funduszu Odbudowy” - zaznaczył.
- Mówią o tym wszystkie dokumenty, w tym oficjalna analiza Służb Prawnych Rady UE. Decyzja o zasobach własnych, która jest przedmiotem ratyfikacji, jest tym samym gwarancją, że nasz udział w finansowaniu FO nie przekroczy dotychczasowych proporcji. Są one dla nas korzystne. Dlatego nie tylko z budżetu, ale i z Funduszu Odbudowy otrzymamy więcej pieniędzy, niż wpłacimy - tłumaczył Szymański.
Uwspólnotowienie długu odrzuca większość państw UE
Podkreślił, że „uwspólnotowienie długu jako postulat jest odrzucane nie tylko przez Polskę, ale także przez przygniatającą większość państw UE, dlatego nie mogło znaleźć się w tych ustaleniach”.
- Nawet gdyby któreś państwo UE zbankrutowało, Polska nie przejmie jakiejkolwiek części długu tego państwa. Trzeba pamiętać, że bankructwo państwa UE jest bardzo mało prawdopodobne, także z uwagi na fakt, że oznaczałoby nieporównywalnie większe szkody gospodarcze i polityczne niż całe koszty tego Funduszu. W szczególności w strefie euro — podkreślił Szymański.
Spłaciym tylko umówioną część zadłużenia
- Spłacimy tylko umówiona cząstkę zadłużenia, które jest sprawiedliwie i proporcjonalnie rozłożone między państwa członkowskie. Żadne państwo członkowskie nie zgodziłoby się na mechanizm, który rodziłby ryzyka dla budżetów narodowych. A przecież zgodzili się wszyscy — dodał.
Zaznaczył, że „długa perspektywa spłaty jest korzystna, ponieważ pozwala skumulować pieniądze dziś, kiedy są najbardziej potrzebne”. Minister wskazywał, że UE operuje na rynkach finansowych w podobny sposób od prawie 20 lat i nie ma tu nowych kompetencji. „W podobny sposób finansowana jest pomoc dla bilansu płatniczego, instrument stabilizacji finansowej czy ostatnio środki na ochronę rynku pracy (SURE). Nowością są granty. Dlatego mamy cząstkowe zaangażowanie budżetu UE” - kontynuował.
Wątpliwości w sprawie zapisów praworządnościowych
Minister odkreślił, że niektóre zapisy rozporządzenia praworządnościowego budzą wątpliwości. „Dlatego na podstawie argumentacji przygotowanej przez Ministerstwo Sprawiedliwości złożyliśmy skargę do TSUE. Obawa przed blokowaniem Polsce jakichś nieokreślonych sum pieniędzy nie powinna nas jednak prowadzić do dobrowolnej rezygnacji z całych pieniędzy, jakie wynegocjował premier Morawiecki w lipcu” - wskazywał.
Szymański przyznał, że ma „ograniczone zaufanie do polityki UE w sprawie praworządności. Mamy tu otwarty konflikt. wątpliwości dotyczące zasad finansowania odbudowy nie zaprowadziły żadnej innej stolicy do odrzucenia Funduszu Odbudowy. W grudniu nie chciał tego także premier Orban, z którym premier Morawiecki koordynował te trudne negocjacje w 100 proc.” - tłumaczył.
Polska nie traci żadnych kompetencji
Minister ds. UE wskazywał, że Polska nie traci żadnych kompetencji w zakresie polityki podatkowej, nie ma tu przekazania żadnych nowych kompetencji na poziom unijny.
- Nie ma w rządzie Mateusza Morawieckiego nikogo, kto byłby zwolennikiem rozwiązań federalnych. Z drugiej strony nie odrzucamy projektu europejskiego, ponieważ on sprzyja polskiemu rozwojowi, dobrobytowi i bezpieczeństwu. Gdy trzeba, zgłaszamy zdanie odrębne — zaznaczył.
- W sprawie budżetu UE premier Morawiecki wynegocjował nie tylko bardzo duży zastrzyk pieniędzy - 770 mld złotych — dla polskiego rozwoju, który jest podstawą podmiotowości w polityce, ale także gwarancje bezpieczeństwa dla polskich finansów publicznych — powiedział także minister ds. UE.