Ekspert: balony z Królewca czasem lecą nad północno-wschodnią Polską
Balony meteorologiczne z Królewca zwykle lecą na wschód, ale czasem też nad północno-wschodnią Polską i później są odnajdywane przez nieświadomych ludzi, którzy informują służby - powiedział kierownik stacji pomiarów aerologicznych IMGW-PIB w Legionowie Michał Perski. Dodał, że polskie mają jasne oznaczenia i kod QR.
"Nie dziwię się, że wszyscy są zainteresowani balonem, który spadł z nieba i są na nim napisy wykonane cyrylicą. Dlaczego cyrylicą? Ponieważ te balony lecą z rosyjskiego obwodu królewieckiego, gdzie znajduje się stacja pomiarów aerologicznych" - powiedział Perski.
Informację o tym, że na obiekcie, który został znaleziony w okolicach Orzechowa pod Dobrym Miastem, znajdują się napisy cyrylicą podało RMF FM. Także wiosną w woj. warmińsko-mazurskim znaleziono kilka obiektów, które okazały się balonami meteo wypuszczonymi ze stacji w okolicach Królewca.
Podkreślił, że ze względu na przeważające w Polsce wiatry zachodnie nasze balony obierają zwykle kierunek wschodni i zdarza się, że spadają na Ukrainie lub Białorusi. "Natomiast nad Polską zdarzają się balony z Lindenbergu w Niemczech, ale prawdopodobnie nikt się nimi nie interesuje, ponieważ są tam po prostu niemieckie nazwy" - ocenił.
Dodał, że balony z Królewca zwykle lecą na wschód, ale czasem też zmieniają kierunki. "Bywa, że lecą nad północno-wschodnią Polską i później są odnajdywane przez nieświadomych ludzi, którzy informują służby" - powiedział ekspert.
"Wszystkie sondy z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej mają nalepki, na których znajduje się informacja, że jest to radiosonda meteorologiczna. Znajduje się tam również kod QR, który po zeskanowaniu przenosi nas na stronę www.imgw.pl/radiosonda, gdzie znajdziemy wszystkie informacje o znalezisku" - poinformował Perski. Dodał, że jeśli na obiekcie znajdzie się cokolwiek w innych językach niż polski, to na pewno nie są to polskie balony.
Jak zaznaczył Perski, IMGW-PIB ma cztery stacje pomiarów aerologicznych: w Łebie, Wrocławiu, Legionowie i Tarnowie. "Należymy do ogólnoświatowej sieci aerologicznej, gdzie w jednym momencie wypuszczane są balony na całym świecie. Ogólnie w sieci balony są wypuszczane w godzinach 0.00, 6.00, 12.00 i 18.00 UTC. W Polsce pomiary realizujemy dwa razy na dobę w terminach 0.00 i 12.00 UTC, czyli o godz. 2 w nocy i 14" - przekazał. Ze względu na potrzebę osiągnięcia odpowiedniej wysokości balony startują już o godz. 1.15 i 13.15.
"Chodzi o to, żeby wypuścić te balony na całym świecie o jednej porze i uzyskać siatkę pomiarów. Balony tworzą bowiem pionowy profil wielkości mierzonych w atmosferze. Balon z podczepioną na dość długiej lince radiosondą mierzy temperaturę, wilgotność, ciśnienie, kierunek i prędkość wiatru. Zbiór tych danych stanowi dane wyjściowe do matematycznych modeli prognostycznych. Informacje takie mogą być wykorzystywane m.in. do badań nad zmianami klimatu" - wyjaśnił Perski.
Perski wyjaśnił, że balon meteorologiczny jest pompowany na ziemi do średnicy ok. 1,5 metra. "Wraz ze wzrostem wysokości zmniejsza się ciśnienie, wobec czego balon zaczyna powiększać średnicę. Jego fabryczną wartością krytyczną jest ok. 6 m średnicy, po czym pęka. Zanim pęknie, zdąży osiągnąć wysokości ok. 30 km. Nie zdarzyło się, żeby poleciał na wysokość większą niż 38 km. Taki sondaż trwa ok. 1,5 h, a następnie przez ok. 20 minut balon spada na powierzchnię ziemi" - przekazał.
Dodał, że przeloty balonów można śledzić na amatorskich stronach internetowych. "Interesują się nimi pewne grupy hobbystów, którzy traktują nasze radiosondy jako cel do znalezienia. +Łowcy balonów+ czekają, aż obiekt spadnie, i mają frajdę, gdy znajdą te zestawy" - powiedział ekspert.
"Z naszej perspektywy najważniejsze są pomiary w atmosferze. Kiedy balon pęknie i spada, przestaje być w centrum naszego zainteresowania. Sondy są na tyle lekkie i spadają z na tyle niską prędkością, że nie zdarzyło się, aby komuś stała się krzywda" - podkreślił Perski.
Rano w czwartek olsztyńska policja przekazała PAP, że policjanci przez całą noc zabezpieczali obiekt znaleziony przez leśników w okolicach Orzechowa pod Dobrym Miastem. Jak poinformowano, o sprawie zostały poinformowane ABW i SKW. Policja rano zabrała obiekt z miejsca, gdzie został znaleziony.
Odnosząc się do tej sprawy, rzecznik prasowy koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński poinformował, że na tym etapie wszystko wskazuje na to, że mógł być to balon meteorologiczny. "Balony meteorologiczne mają to do siebie, że w końcu gdzieś spadają. Na tym terenie takie balony co jakiś czas są odnajdywane" - powiedział.
Rzecznik zapewnił, że wszelkie procedury zostały zachowane. "Czujność leśnika, który powiadomił straż pożarną, została powiadomiona policja i zgodnie z procedurami, które obowiązują w naszym kraju, zostały powiadomione również służby specjalne. Nie pozostaje to bez uwagi naszych służb specjalnych" - zaznaczył.
Dopytywany o procedury działania służb w takich przypadkach podkreślił, że "rosyjskie służby wywiadowcze bardzo by chciały wiedzieć, w jaki sposób nasze służby specjalne postępują w takich sytuacjach". "Dlatego o tym nie informujemy" - powiedział.
Dobrzyński poinformował ponadto, że obiekt został zbadany przez straż pożarną pod kątem ewentualnego promieniowania i nie stanowi zagrożenia.
Źródło: PAP; X.com