Egzotyczny sojusz, czyli koniec Trzeciej Drogi? Między Hołownią a Kosiniakiem nie ma już chemii
Wszystko wskazuje na to, że pomiędzy Szymonem Hołownią a Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem nie ma już takiej chemii, jak na początku projektu Trzeciej Drogi. Lider Polski 2050 był zdziwiony pomysłem zgłoszonym niedawno przez lidera PSL, który powiedział o potrzebie jednego kandydata na prezydenta z obozu koalicji rządowej. Czy projekt Trzeciej Drogi się kończy? - pyta Fakt.
Jak przypomina dziennik, Władysław Kosiniak-Kamysz zgłosił w październiku pomysł, aby koalicja rządowa miała jednego kandydata na prezydenta. Szybko tę kwestię "zgasił" premier Donald Tusk, komentując, że nie jest to możliwe. "Do niedawna wydawało mi się, że (kandydat na prezydenta - red.) jest w miarę dogadany i że jesteśmy umówieni" - skomentował Szymon Hołownia.
To właśnie Hołownia miał być tym wspólnym kandydatem na prezydenta z ramienia sojuszu Polski 2050 i PSL. "Może chcą poprzeć Rafała Trzaskowskiego. Musimy się tego bezpośrednio dowiedzieć" -komentował lider Polski 2050. Stało się wtedy jasne, że relacje liderów Trzeciej Drogi dalekie są od tych, które były na początku tego projektu.
Powtarzające się zjawisko
"Zwróćmy uwagę, że ten sojusz od początku był bardzo egzotyczny. Ponieważ ludowcy mimo zróżnicowania elektoratu, mimo tego, że z tego historycznego wiejsko-rolniczego PSL niewiele już zostało, jednak wciąż nadal są partią z jakąś tożsamością, przeszłością, kadrami doświadczonych działaczy, próbującymi znaleźć miejsce w przestrzeni pomiędzy tradycyjnym ruchem ludowym a umiarkowaną prawicą, chrześcijańską-demokracją. Natomiast Szymon Hołownia poprzez sznyt popkulturowy, może nawet po części dzięki własnym poglądom, jest liberalny. Brzmi to egzotycznie. Ale warto pamiętać, że koalicja PO-PSL gdy obejmowała władzę w Polsce, też była postrzegana jako dosyć dziwna"
- zauważył w Fakcie prof. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersystetu Warszawskiego.
"Szymon Hołownia jest elementem zjawiska, które w Polsce się powtarza. To znaczy, powstaje ugrupowanie wokół kogoś, kto przedstawia się w zasadzie jako nie-polityk. I wygrywa antypolityczność polskiego społeczeństwa, uzyskuje dobry wynik w wyborach prezydenckich, czy jego partia w sejmowych, a później kiedy wyborcy się przyjrzą, to często dostrzegają, że głosowali na kogoś innego. Okazuje się, że kryją się za tym inne treści, niż większość wyborców się spodziewała, albo żadne treści. W sytuacji, w której Szymon Hołownia nie miałby szans zostać prezydentem, to niezbyt wiadomo po co, jego partia miałaby istnieć"
- spuentował w rozmowie z Faktem Rafał Chwedoruk.
Źródło: Fakt.pl
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.