Dziedziczak o wiecu Komorowskiego w Lublinie: Nie wiem, czy tam nie było choroby filipińskiej
Bronisław Komorowski jest w bardzo złej kondycji. Nie wiem, czy tam nie było jakiejś choroby filipińskiej – mówił o zakłóconym wiecu prezydenta w Lublinie Jan Dziedziczak z Prawa i Sprawiedliwości.
„WSI”, „Gdzie masz słownik?”
Wiec prezydenta Komorowskiego w Lublinie zdominowali działacze związani z Januszem Korwin-Mikkem i narodowcy, a prezydent rozpaczliwym tonem i zachrypniętym głosem próbował ich przekrzyczeć.
W czasie spotkania Komorowskiego z wyborcami nie zabrakło balonowych krzeseł przyniesionych przez jego przeciwników politycznych. Przemówienie zagłuszały hasła przypominające największe wpadki głowy państwa i jego do dziś niewyjaśnione powiązania z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi. "Stań na krzesło", "gdzie masz słownik?" czy "WSI" – krzyczał tłum, który prezydent starał się przekrzyczeć. CZYTAJ WIĘCEJ…
„Doświadczony polityk reaguje na pyskówki”
– Nie wiem jak ktoś będący czynnie w polityce przez 25 lat może wdawać się w takie pyskówki – mówił Dziedziczak. Zasugerował przy tym, że zachowanie prezydenta było dość dziwne i jest dowodem na jego słabą kondycję i nerwowość.
„Komorowski traci nerwy”
Sprawę skomentowała również Paulina Piechna-Więckiewicz z SLD. Zdaniem polityk Sojuszu, zachowanie prezydenta świadczy o strachu przed niepewną wygraną w wyborach prezydenckich. – Bronisław Komorowski zaczyna liczyć się z tym, że będzie druga tura i robi się nerwowy – stwierdziła.
Piechna-Więckiewicz zaznaczyła, że w demokracji każdy ma prawo, żeby demonstrować swoje poglądy, a doświadczony polityk powinien umieć reagować na tego rodzaju sytuacje.
– Dobrze by było gdyby wiece odbywały się w kulturalnych warunkach, ale w demokracji każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie – podkreśliła. – Bronisław Komorowski chyba traci nerwy. Aleksander Kwaśniewski miał więcej takich problemów, ale umiał się zachować z klasą – dodała.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Za kompromitację Komorowskiego w Lublinie jego sztab wini „bojówki PiS-KORWiN”