– To na pewno wydarzenie ważne, podtrzymujące naszą wizję macierzyństwa, bo to było heroiczne. Należy oddać cześć matce, która dostarczyła tlen i pożywienie dziecku, kiedy nie była świadoma swojej roli. Warto wyrazić uznanie dla męża, który prawdopodobnie podjął decyzję – powiedział prof. Bogdan Chazan na temat narodzin dziecka zmarłej kobiety, która chorowała na raka mózgu.
Przypomnijmy, że w szpitalu we Wrocławiu dzięki cesarskiemu cięciu w 27. tygodniu ciąży przyszło na świat niemowlę. Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że jego matka zmarła w wyniku raka mózgu, a dziecko rozwijało się w jej ciele jeszcze przez 55 dni.
Zespół lekarzy z wrocławskiego szpitala zdecydował, że dziecko, pomimo śmierci mózgowej matki, ma duże szanse na przeżycie. Przez 55 dni specjaliści podtrzymywali czynności życiowe kobiety, czuwając nad odpowiednim ciśnieniem krwi, poziomem hormonów, cukru. Ciało bez funkcjonującego mózgu nie funkcjonowało regularnie. Lekarz prowadzący podkreślał, że zadanie ratowania życia dziecka było bardzo trudne. CZYTAJ WIĘCEJ
Prof. Chazan podkreślił, że matka pięknie wypełniła rolę żywego inkubatora. Jak dodał, dla feministek to symbol zniewolenia kobiet. – Trudno nie mieć podziwu dla kobiety, która praktycznie już nie żyła, a była żywym inkubatorem. Na pewno Bóg czeka na nią z otwartymi ramionami – dodał.
Prof. Chazan powiedział, że matka musiała być podtrzymywana przy życiu, otrzymywać leki oraz być karmiona dożylnie. W jego ocenie, to było zadanie trudne, ponieważ nawet przejściowe niedotlenienie mózgu dziecka mogłoby doprowadzić nawet do śmierci. – Z całym szacunkiem dla zespołu medycznego z Wrocławia. Myślę, że to, co obserwuję obecnie, to co się dzieje w położnictwie, ginekologii i społeczeństwie, to większy szacunek dla życia, docenienie wartości życia. – zakończył.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: