W Aleksandrowie Kujawskim nauczycielki i przedszkolanki przyprowadziły dzieci w czasie zajęć na spotkanie z prezydentem i kandydatem w zbliżających się wyborach Bronisławem Komorowskim. W ramach "lekcji obywatelskości" dzieciom wręczono też transparenty, z którymi można je zobaczyć na spocie wyborczym.
Oburzenie wzbudził właśnie fakt, że dzieciom zebranym na rynku wręczono transparenty z hasłami poparcia dla prezydenta Komorowskiego.
Prezydent czy kandydat w wyborach
- Przedszkolak nie głosuje, gimnazjalista nie glosuje, to jest trochę nauka obywatelskości - tłumaczyła Domicela Kopaczewska, nauczycielka, parlamentarzystka i szefowa włocławskiego Platformy. Jak dodała w rozmowie z dziennikarzem radia PiK, chodzi tylko o nauczenie dzieci, "że jeśli dzieje się coś ważnego dla mojego kraju to biorę w tym udział", a wielu ludzi zgromadzonych na rynku było tam po prostu "witając głowę państwa".
- Ja podeszłam do maluchów z przedszkola, pytając na kogo czekają. Odpowiedziały mi, że czekają na prezydenta swojego kraju - stwierdziła. - Tak odpowiedziałam i tak należy traktować obecność młodzieży - zakończyła Kopaczewska.
Podobnie sytuację opisywała jedna z nauczycielek, która przyprowadziła dzieci. - Przecież to tworzy się historia na naszych oczach - tłumaczyła w rozmowie z dziennikarzem radia PiK. Na pytanie, czy na spotkania z pozostałymi kandydatami również przyprowadzane będą dzieci dodała: "Jeśli będą, to przyjdziemy, porównamy, popatrzymy, posłuchamy".
W odpowiedzi na pytanie dziennikarza Telewizji Republika o sytuację z Aleksandrowa Kujawskiego, rzecznika prasowa MEN Joanna Dębek odpowiedział, że "ministerstwo nie miało informacji o tej sytuacji". Dębek zapowiedziała też, że poprosi szkołę o wyjaśnienia.
Razem z najmłodszymi mieszkańcami Aleksandrowa Kujawskiego :-) pic.twitter.com/UgsFKHVPZs
— Bronisław Komorowski (@Komorowski) marzec 10, 2015
Czytaj więcej:
Paradoksalne tłumaczenia Nałęcza: Prezydent jest katolikiem, ale wspiera in vitro
Kania: Wizerunek dobrego wujka i rubasznego gajowego jest złym wyborem