Warszawscy radni zaapelowali do prezydenta Warszawy w sprawie domu samotnej matki na Białołęce. Chcą wstrzymania eksmisji mieszkańców budynku, który jest samowolą budowlaną.
Radny PiS Wiktor Klimiuk powiedział, że budynek przy ulicy Skierdowskiej wybudowany przed laty przez "Monar", nie jest zagrożeniem dla ludzi. Problemem jest brak dachu nad głową dla dzieci i ich matek.
Radny podkreślił, że ta decyzja została podjęta bardzo szybko w przeciwieństwie do innych podobnych spraw samowoli budowlanych, które ciągnęły się latami. Jego zdaniem od paru lat władze dzielnicy kluczą w tej sprawie, ale w ostatnim czasie mieszkańcy domu otrzymali pismo, aby opuścili go w ciągu dwóch tygodni. Dodał, że nie zapewniono im innego miejsca zamieszkania.
Matki z dziećmi przybyłe na sesję czekają na decyzję PO, czy zostanie wpuszczone na sesję stanowisko mojego autorstwa chroniące je przed eksmisją pic.twitter.com/vJBstHyJSC
— Wiktor Klimiuk (@wiktorklimiuk) 4 lipca 2019
Prezes Stowarzyszenia "Wspólnymi Siłami" Sylwia Wasiołek, który prowadzi dom samotnej matki, czuje się oszukana przez władze dzielnicy. Zaznacza, że dzieci boją się pozostania bez domu i pytają, dlaczego chce się im zburzyć dom. - Inne deklaracje padają podczas rozmów z burmistrzem dzielnicy, a inne w czasie rozmów z mediami dodała.
Decyzję o rozbiórce podjął w grudniu 2015 roku powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. Decyzja ta została podtrzymana na szczeblu wojewódzkiego inspektora w marcu 2016 roku, a przez Naczelny Sąd Administracyjny w marcu zeszłego roku. Mieszkańcy domu samotnej matki przyszli na dzisiejsze posiedzenie Rady Miasta Stołecznego Warszawy, licząc, że radni znajdą rozwiązanie ich sprawy.