Magdalena Filiks, działaczka KOD ze Szczecina, przyznała się do kłamstwa w czasie konferencji prasowej, podczas której zarząd komitetu tłumaczył się z faktur Kijowskiego. Filiks przyznała, że kłamstwem było stwierdzenie, iż nie wie, kto zajmuje się stroną internetową komitetu. Okazuje się, że wiedzieła. Nie był to na pewno Mateusz Kijowski!
Portal wolnosc24.pl przytoczył komentarze na profilu na Facebooku Magdaleny Filiks, która przyznała się do kłamstwa.
"Wszyscy wiedzieliśmy, że Mateusz kłamie" - napisała na Facebooku Filiks.
"Dziś na konferencji skłamałam w jednej rzeczy – powiedziałam, że nie wiem czy Mateusz te usługi wykonywał. Chciałam ratować organizację, w której tysiące ludzi ciężko pracuje" – napisała Filiks w dalszej części dyskusji.
Sprzeczka po konferencji KOD
Portal przytoczył też relacje dziennikarzy Super Expressu, którzy usłyszeli rozmowę działaczy KOD po konferencji prasowej. Między członkami stowarzyszenia miało dojść do ostrej wymiany zdań, w której Filiks także przyznała się do kłamstwa.
– Wiem, kto prowadził tę stronę internetową. I miałam to powiedzieć na tej konferencji? Pewni jesteście? Bo dwie osoby ją prowadziły i chciały tu dzisiaj być. Po to, żeby uspokoić ludzi w Polsce, że nic się złego nie dzieje. Bo ktoś za ten KOD też odpowiada. Skończyłam z wami rozmawiać. Jak zacznę mówić prawdę, to wam kapcie pospadają! Jak w PiS, niczym się nie różnicie! - miała wykrzykiwać Filiks.
Czy ktokolwiek wierzy jeszcze w zapewnienia Mateusza Kijowskiego o uczciwości?