Działacze partii Hołowni są ze sobą „na noże”?! Członek Polski 2050 miał grozić śmiercią partyjnemu koledze - sprawa trafiła już do prokuratury!
W Trzeciej Drodze kłócą się i obrażają nie tylko koalicjanci - Polska 2050 i PSL - wewnętrzny konflikt trawi także poszczególne partie. Poseł i jeden z najbardziej wpływowych polityków Ludowców Marek Sawicki jest niezadowolony ze strategii (by zastosować nomenklaturę wojskową) lidera ugrupowania ugrupowania Kosiniak-Kamysza, który partię "mającą 129-letnią historię", sprowadził faktycznie do roli przystawki KO Tuska. Spory w PSL to jednak nic przy tym, co wyrabia się w Polsce 2050. Jak ujawniła właśnie gazeta.pl, eksponowany działacz partii Hołowni z Pomorza miał grozić koledze partyjnemu - kandydatowi na prezydenta Gdańska w ostatnich wyborach samorządowych - śmiercią! Sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Pucku.
"Kandydat na prezydenta Gdańska Andrzej Pecka z Polski 2050 zawiadomił prokuraturę w sprawie kierowania pod jego adresem gróźb karalnych ze strony sekretarza ugrupowania" - donosi "Gazeta Wyborcza".
"Gazeta Wyborcza" opisała spotkanie przedwyborcze działaczy Polski 2050, które miało miejsce w Jastrzębiej Górze pod koniec lutego. Sekretarz Polski 2050 na Pomorzu Bartosz Szmajchel miał wówczas w "specyficzny" sposób przywitać się z typowanym na kandydata na prezydenta Gdańska kardiologiem Andrzejem Pecką. - Uścisnął mu rękę, a palec drugiej ręki skierował w stronę serca, mówiąc: "Wbiję ci sztylet w serce, tak żeby ciebie nie odratowali" - opisuje rozmówca dziennika, co cytujemy za gazeta.pl
Jak podaje portal, Andrzej Pecka potwierdził w rozmowie z "GW", że złożył zawiadomienie do prokuratury. "O szczegółach nie chciałbym mówić. Na mój wniosek sprawa jest przedmiotem postępowania także przed sądem partyjnym Polski 2050", dodał Pecka.
Sam Bartosz Szmajchel odmówił "GW" wypowiedzi w tej sprawie. "Przyznał, że słyszał, że coś mogło trafić do sądu partyjnego, ale twierdzi, że szczegółów nie zna" - podaje gazeta, której Szmajchel przysłał następnie swoje stanowisko w tej kwestii o treści: "Nie otrzymałem ani z prokuratury, ani z sądu koleżeńskiego żadnych informacji o tym, żeby toczyły się przeciwko mnie jakieś postępowania. Skoro sprawa trafiła do odpowiednich organów, to czekam na jej rozstrzygnięcie przez ww. W mojej ocenie nie doszło do naruszenia prawa. Niech rozstrzygną o tym odpowiednie organy".
Prokuratura Rejonowa w Pucku potwierdziła, że wpłynęło zawiadomienie Andrzeja Pecki w sprawie gróźb karalnych."Postępowanie jest w toku. Nie mogę potwierdzić, kto miał kierować groźby, ponieważ na tym etapie byłoby to niewskazane. Nikomu nie przedstawiono zarzutów", poinformował "GW" prokurator Jacek Chmielewski.