Tu, w tym miejscu, zasłonięte są rany świętego drzewa; chcemy temu świętemu drzewu hołd złożyć. Proszę o powtarzanie za mną wywołania w litanii: „O drzewo, bądź pozdrowione” – takimi słowami zebrani na manifestacji działacze KOD „modlili się” do drzewa, przy którym w lutym 2017 r. miał miejsce wypadek rządowej limuzyny Beaty Szydło. Jednym z uczestników zgromadzenia był poseł KO Marek Sowa, który przeczytał wiadomość z pozdrowieniami od drugiego z uczestników wypadku, kierowcy seicento Sebastiana K.
– Słuchajcie jeszcze słowo, bo dałem znać też Sebastianowi, że dzisiaj się w tym miejscu spotkamy. Przesłał mi SMS z pozdrowieniami, którego pozwolę sobie tutaj przeczytać. „Niestety nie będzie mnie dzisiaj, gdyż przeprowadziłem się do Olsztyna. Cieszę się, że powstała taka inicjatywa, dziękuję bardzo za informację. Prosiłbym przekazać podziękowania dla organizatorów za zorganizowanie tego wydarzenia” – cytował wiadomość zgromadzonym Sowa.
Jak mówił poseł Koalicji Obywatelskiej, „trzy lata temu, w tym miejscu było zdarzenie bez precedensu”.
Przypomnijmy – do wypadku doszło 10 lutego 2017 r. w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów, w której jechała ówczesna premier (jej pojazd znajdował się w środku kolumny) wyprzedzała fiata seicento. Jego kierowca Sebastian K. przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto ówczesnej szefowej rządu, które wjechało w drzewo. Poszkodowana została premier i funkcjonariusze BOR.
O nieumyślne spowodowanie wypadku został oskarżony Sebastian K.
– Wydawało się, że poszkodowaną w tym wypadku była premier Beata Szydło. Ale myślę, że po trzech latach od tego zdarzenia ze zdrowiem pani premier jest wszystko w porządku i ma się dobrze. Dla jednej osoby z naszego miasta koszmar tego dnia trwa do dnia dzisiejszego – mówił przed wspomnianym drzewem poseł KO Marek Sowa.
Parlamentarzysta spotkał się tam z działaczami Komitetu Obrony Demokracji w 3. rocznicę zdarzenia, 10 lutego 2020 r.
Odsłonięto wówczas „tablicę pamiątkową”, na której napisano: „pokora Beaty Szydło”, „symbol buty, arogancji władzy, bezprawia i niesprawiedliwości”.
Następnie lider zgromadzenia, lokalny działacz KOD, wygłosił „litanię”, a pozostali uczestnicy powtarzali za nim sentencję „o drzewo, bądź pozdrowione”.
Wersy wezwań, jakie się w niej pojawiły to m.in.: „o drzewo, które widziało niejedno, a zwłaszcza jedno”, „któreś pozostało bezradne wobec podstępnych manewrów wrogiego autka”, „czyż rany twe kiedykolwiek się zabliźnią?”, „czy szum twój kiedykolwiek ucichnie?”, „obyś nigdy porąbane nie było, jak porąbanymi są niektórzy z twoich oprawców” czy „ty, co ramiona swych konarów wnosisz w niebo w geście wołającym o prawo i sprawiedliwość”.
– Ty zaś, niecny zamachowcu, przyznaj się, że podstępnie włamałeś się do sądów i prokuratury i zniszczyłeś nagrania z monitoringu. (…) A ty, suwerenie, obudź się wreszcie – mówił działacz KOD. Sam zresztą stał za wykonaniem tablicy, którą przymocowano do drzewa.