Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w imieniu rządu Rzeczpospolitej Polskiej wyraził jednoznaczne stanowisko w sprawie sytuacji na Białorusi. – Domagamy się od władz białoruskich, jako rząd Rzeczpospolitej Polskiej zaprzestania represji politycznych – podkreślił minister Michał Dworczyk.
– Protestujemy przeciwko wszelkim represjom wymierzonym w przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego, w szczególności w Radę Koordynacyjną – wskazał podczas konferencji prasowej z udziałem Wolhi Kawalkawej, przedstawicielki białoruskiej opozycyjnej Rady Koordynacyjnej.
Szef KPRM poinformował, że skazana na kilkanaście dni aresztu Kawalkawa w nocy z piątku na sobotę „w okolicznościach dramatycznych przekroczyła granicę z Polską”.
– Chcemy, żeby Białoruś była krajem suwerennym, wolnym i niepodległym, w którym każdy może wyrażać swoje przekonania bez narażenia na jakiekolwiek konsekwencje. Dopóki tak nie będzie, (…) – zgodnie z decyzja premiera Mateusza Morawickiego – każda osoba, która została poddana represjom politycznym na Białorusi, może liczyć na wsparcie i opiekę państwa polskiego – powiedział minister Michał Dworczyk. Polityk przypomniał, że dotychczas chęć pozostania w Polsce wyraziło już ponad 100 osób.
– Niedopuszczalne jest wyrzucanie własnych obywateli ze względu na poglądy czy przekonania polityczne za granicę. Taki los spotkał Swietłanę Cichanouską, arcybiskupa (Tadeusza) Kondrusiewicza, który nie mógł wrócić na Białoruś, dzisiaj taki los również spotkał Wolhę Kawalkawą. Protestujemy przeciwko tym metodom działania – podkreślił szef KPRM. W trakcie konferencji Wolha Kawalkawa stwierdziła natomiast, że wszystkie wydarzenia ostatnich tygodni na Białorusi postrzega jako tortury. Jak zwróciła uwagę, przebywa obecnie na wolności, jednak poza granicami ojczyzny.
Olga Kovalkova w dramatycznych okolicznościach przekroczyła granicę z Polską. Kolejny lider białoruskiej opozycji został zmuszony do opuszczenia własnego kraju. Dopóki władze Białorusi nie zaprzestaną represji każdy obywatel może liczyć na wsparcie i opiekę państwa polskiego. pic.twitter.com/4wF9XbmdVQ
— Michał Dworczyk (@michaldworczyk) September 5, 2020
– Wszystko co się działo w ostatnich tygodniach i dniach uważam za tortury. Otrzymałam wiele pogróżek, że zostanę za kratami bardzo długo – powiedziała opozycjonistka skazana na 15 dni aresztu. Relacjonując pobyt w areszcie śledczym, Kawalkawa podkreśliła, że kiedy w celi poczuła się źle, nie wezwano do niej lekarzy, za to „przedstawicieli organów siłowych”: KGB oraz MSW.
– Zagrozili, zaproponowali – czy wyjeżdżam z kraju, czy zostaję w więzieniu na bardzo długo – mówiła przedstawicielka Rady Koordynacyjnej. Wolha Kawalkawa wspomina, że od KGB dostała nakrycie głowy i maskę, a następnie funkcjonariusze wywieźli ją z aresztu samochodem, w którym musiała leżeć na podłodze. Nie wiedziała, dokąd jest przewożona. Jak się potem okazało – na przejście graniczne z Polską. Jak relacjonowała dysydentka, po stronie białoruskiej przeszła długą kontrolę, a ostatecznie pozostawiono ją na pasie ziemi niczyjej. Na prośbę polskich strażników granicznych, Kawalkawą zabrał kierowca busa relacji Mińsk-Warszawa.
– Musimy domagać się uwolnienia wszystkich więźniów politycznych zatrzymanych na Białorusi. Musimy uwolnić nasz kraj od gwałtu i represji – podkreśliła.