– Wiem o tym, że głowy polecą. I to wiele głów – mówił Piotr Duda. Przewodniczący „Solidarności” za tragedię w kopalni Mysłowice-Wesoła obwinia rząd, który nie dopilnował spraw nadzoru kopalni.
Przewodniczący „Solidarności” pytany o to, czy w kopalni Mysłowice-Wesoła dochodzi do nieprawidłowości, odparł, że są takie sygnały. – Bezpieczeństwo musi kosztować, a w tym przypadku były zaniedbania dotyczące chociażby inwestycji, które mogą iść w kierunku bezpiecznego wydobywania węgla, a tym samym bezpieczeństwa górników. W kopalni Mysłowice-Wesoła związkowcy "Solidarności '80" mieli sygnały w ubiegłym tygodniu w piątek, że są jakieś niebezpieczeństwa – wyjaśniał na antenie RMF FM Piotr Duda.
W ten sam sposób kilka dni temu mówili sami górnicy. CZYTAJ WIĘCEJ...
Szef „Solidarności” potwierdził, że górnicy zgłaszali nieprawidłowości do zarządu, jednak sygnały te zlekceważono. Wyjaśniał, że właśnie z tego powodu „Solidarność '80” złożyła wniosek do prokuratury. – Wszystkie związki zawodowe chyba pół roku temu wystąpiły ze wspólnym wnioskiem o zakup nowych metanomierzy. Oczywiście ten wniosek prawdopodobnie leży w szufladzie pana dyrektora kopalni. My poprzez naszych społecznych inspektorów pracy mamy tego rodzaju informacje. Jeżeli nie poprzez nich to górnicy przychodzą, sami zgłaszają – stwierdził Duda.
Pytany o to, dlaczego nikt nie słucha górników lub dlaczego wiedza o zagrożeniu nie jest wykorzystywana, przewodniczący „Solidarności” podkreślał, że „dopóki nie dojdzie do tragedii, nikt nie chce rozmawiać”. – A przecież my od lat mówimy o tym, że sytuacja jest bardzo trudna, że się zaniedbuje bezpieczeństwo na kopalniach. Dopiero później, jak przychodzi tego rodzaju tragedia, którą dzisiaj wszyscy przeżywamy, przychodzą jakieś refleksje, wnioski – zaznaczył.
– Ja wiem, że ta sprawa zatoczy szerokie spektrum problemów i ludzi, którzy po prostu poczynili zaniedbania. Jestem pewny jednego: że nowy prezes Katowickiego Holdingu Węglowego, pan były wojewoda Zygmunt Łukaszczyk, tej sprawy tak nie zostawi. Oprócz komisji WUG wiem o tym, że głowy polecą - i to wiele głów – tłumaczył Piotr Duda.
Dopytywany, czy za tragedię w kopalni obwinia rząd, stwierdził: – Jeżeli chodzi o nadzór, to zdecydowanie tak. Zdaniem Dudy „Tomczykiewicz i PSL, które nadzoruje górnictwo poprzez ministra gospodarki, doprowadzili do tej sytuacji”. – To nie jest niczyja wina, że sytuacja finansowa Kompanii Węglowej, Katowickiego Holdingu Węglowego jest trudna i to się także odbija pośrednio na bezpieczeństwie. Pan Tomczykiewicz zamiast skupić się na merytoryce, to był tutaj tak zwanym kadrowym na Śląsku - dzielił stanowiskami, czyli obsadzał towarzystwo biznesowo-rodzinno-partyjne i nie było tam ludzi merytorycznych – wyjaśniał. – Ludzie merytoryczni nie chcą brać w tym udziału. Brakuje kadry inżynierskiej, takiej z prawdziwego zdarzenia. Później dochodzi do tego rodzaju sytuacji – skwitował szef „Solidarności”.