Dyrektor Instytutu Weterynaryjnego w Puławach potwierdził, że w Polsce wykryto drugi przypadek afrykańskiego pomoru świń. Pierwszy przypadek tej choroby stwierdzono w poniedziałek w gminie Szudziałowo (woj. podlaskie).
Jak poinformował dyrektor Instytutu Krzysztof Niemczuk, drugiego zarażonego dzika znaleziono w odległości ok. 15 km od pierwszego. Wyjaśnił, że obydwa padłe dziki znaleziono w strefie przygranicznej z Białorusią.
- W tym ostatnim przypadku stwierdzamy koncentrację wirusa, (...) co może świadczyć, że jest to ostra faza choroby, mam nadzieję, że ten dzik, zanim padł, nie spowodował zakażenia wśród innych zwierząt - powiedział na konferencji prasowej Niemczuk.
Jak pisaliśmy wcześniej, Główny Lekarz Weterynarii Janusz Związek poinformował, że pierwszego zarażonego ASF dzika, martwego, znalazł w rowie rolnik w swoim gospodarstwie w gminie Szudziałowo (woj. podlaskie). Zwierzę było zamarznięte.
Związek dodał, że w Puławach badane są kolejne zwierzęta.
Minister rolnictwa Stanisław Kalemba przypomniał , że w poniedziałek podczas swojego pobytu w Brukseli na posiedzeniu unijnych ministrów ds. rolnictwa poinformował o przypadku wystąpienia ASF w Polsce. Jak mówił, według oceny komisarza ds. zdrowia Tonio Borga monitoring choroby prowadzony jest w Polsce prawidłowo.
29 stycznia Rosja zażądała od UE, aby nie certyfikowała wieprzowiny wysyłanej do Rosji, co oznacza w praktyce wprowadzenie przez Moskwę zakazu importu mięsa. Powodem było wykrycie w tym roku na Litwie ognisk afrykańskiego pomoru świń. Także polski eksport tego mięsa na wschód wstrzymano.
Jak mówił szef resortu, rozmowy z Rosja na temat wznowienia eksportu są "bardzo trudne".
Kalemba powiedział, że - zdaniem Borga - reakcja Rosji na pojawienie się ASF jest "nieproporcjonalna" do powstałej sytuacji, według ministra zakaz powinien dotyczyć tylko obszarów zagrożonych, a nie całej Polski.
Najnowsze
Republika zdominowała konkurencję w Święto Niepodległości - rekordowa oglądalność i wyświetlenia w Internecie