– To był prezydent "Solidarności", jako prezydent zanurzony w historii Sierpnia \'80. Tu nie chodzi tylko o pewien rys społeczny, który i tak miał Lech Kaczyński. Chodzi też o zanurzenie w tradycji "Solidarności", jako ruchu antykomunistycznego, zanurzenie się w tradycji ruchu odważnego. To był ruch, który narodził się z buntu, z buntu przeciwko komunizmowi i ZSRR. Mogę powiedzieć, że był prezydentem odważnym. Zawsze jest trudno realizować odważy program – powiedział dr hab. Sławomir Cenckiewicz o śp. prezydencie Lechu Kaczyńskim.
Gościem Antoniego Trzmiela w "Wolnych Głosach" był współautor książki "Prezydent Lech Kaczyński 2005-2010" i dyrektor Centralnego Archiwum Wojskowego dr hab. Sławomir Cenckiewicz.
"Wycinali prezydenta z kadrów"
Historyk powiedział, że jego zdaniem pierwsza część biografii Lecha Kaczyńskiego umknęła w świadomości Polaków. Jego zdaniem wielokrotnie deprecjonowano prezydenta, jako działacza antykomunistycznego. – Tamta książka porządkowała tamtą historię, pokazywała, że nie pojawił się znikąd, że był bardzo ważnym działaczem Wolnych Związków Zawodowych, wycinali go z kadrów – ocenił.
"Prezydent boksował się nie o swoją pozycję, ale o sprawę"
Dr hab. Cenckiewicz podkreślił, że jak się popatrzy na fundamentalne kwestie, jakie stawiał prezydent, czyli bezpieczeństwo wewnętrzne, zewnętrzne i podmiotowość Polski na arenie międzynarodowej, to był to program do realizacji na lata. Jak dodał, Lech Kaczyński nigdy z niego zrezygnował i to nawet pomimo utraty władzy przez PiS. – Może szczególnie z tego nie zrezygnował po listopadzie 2007, kiedy wroga koalicja wobec niego przejęła władzę. Prezydent boksował się nie o swoją pozycję, ale o sprawę – stwierdził.
"Prezydent ryzykował własną pozycję dla pozycji Polski"
Współautor książki podał także przykład na postawę Lecha Kaczyńskiego wobec działań rządu Donalda Tuska. W publikacji umieszczono dokument, jaki prezydent wysłał do premiera, w związku z jego polityką energetyczną. Dr hab. Cenckiewicz przyznał, że pozostał on bez odpowiedzi. – Prezydent pewnie domyślał się, że taka może być sytuacja, że nie znajdzie odpowiedzi, więc wysłał urzędnika dla pewności, że dokument dotarł do kancelarii. Jest ta adnotacja, że dokument wpłynął (…) tych wątków osłabienia prezydenta było więcej. To jest charakterystyczne dla jego postawy, ta myśl o tym, że trzeba grać o Polskę w perspektywie lat, a nie grać na siebie. Po nas Polska też ma być. Prezydent ryzykował własną pozycję dla pozycji Polski – powiedział.
Prezydent Kaczyński pyta w 2009 r. Tuska dlaczego podejmuje decyzje korzystne dla Rosjan! Czytajcie naszą książkę! pic.twitter.com/RCR9fxIN1a
— Sławomir Cenckiewicz (@Cenckiewicz) 3 czerwca 2016
Testament Lecha Kaczyńskiego
Dr hab. Cenckiewicz został również zapytany, co jego zdaniem zostało nam do zrealizowania z testamentu Lecha Kaczyńskiego. Jak podkreślił, wdrażana jest właśnie fundamentalna kwestia, czyli wzmocnienie wschodniej flanki NATO. – Cała gra, która się toczy o bezpieczeństwo Polski, pozycję, to jest niejako kontynuacja doktryny Lecha Kaczyńskiego tzn wzmocnienie wschodniej flanki, stałe bazy wojsk NATO, ale też porozumienie wojskowe z USA i wzmocnienie pozycji w NATO. PO tę doktrynę zwalczała – dodał.
"Prominentni ludzie z otoczenia prezydenta zdradzili obóz Lecha Kaczyńskiego"
Historyk ocenił również, że niektóre decyzje personalne prezydenta należy rozpatrywać w kontekście tamtych czasów. Jego zdaniem ówczesna poprawność polityczna zakładała, że tzw. IV RP miała zostać zbudowana na gruncie konsensusu z tymi, którzy nie byli tacy twardzi w kontekście zmian, jak inni. – W jakimś sensie prezydent akceptował ten konsensus. Prominentni ludzie z otoczenia prezydenta zdradzili obóz Lecha Kaczyńskiego. Myślę o takich ludziach jak Michał Kamiński. Dotarłem do ksiąg kondolencyjnych i tacy ludzie pisali, że Lech Kaczyński na zawsze pozostanie w pamięci, a potem współtworzyli ten przemysł pogardy, czy tak jak Donald Tusk, który powiedział, że boleje nad tym, że prezydent umarł, a kilka tygodni później mówił, że sceny z Krakowskiego Przedmieścia, to świetny hyde park i się ubawił – powiedział.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Już jutro premiera książki "Prezydent Lech Kaczyński 2005-2010"