— Pamiętamy sytuację z 2009 roku, kiedy Rosja po swoich ćwiczenia rozpoczęła konflikt z Gruzinami oraz sytuację z 2014 roku, kiedy po manewrach Rosja rozpoczęła konflikt z Ukrainą, czego efektem była aneksja Krymu — mówił politolog Uniwersytetu Warszawskiego na antenie Telewizji Republika. Dr hab. Piotr Wawrzyk, wraz z dr Ryszardem Żółtanieckim z Collegium Civitas byli gośćmi Marcina Bąka w „Wolnych głosach po południu”.
ZAPAD 2017 — STRASZAK CZY ZAGROŻENIE
– Nasze obawy nie są bezpodstawne. Pamiętamy sytuację z 2009 roku, kiedy Rosja po swoich ćwiczenia rozpoczęła konflikt z Gruzinami oraz sytuację z 2014 roku, kiedy po manewrach Rosja rozpoczęła konflikt z Ukrainą, czego efektem była aneksja Krymu – mówił dr hab Piotr Wawrzyk.
– Od tego czasu narasta pewne zagrożenie, że za ćwiczeniami może kryć się coś więcej. To swego rodzaju prężenie muskułów przez Federację Rosyjską, ale dzięki temu prężeniu wojska NATO mają pretekst by szerzej obserwować rosyjską armię. Dzięki temu również Polska jest bezpieczna, ponieważ stacjonują u nas wojska amerykańskie – dodał politolog na antenie Telewizji Republika.
DWA FRONY BIAŁORUSI
– Mnie martwi tutaj sama Białoruś. Teraz ten kraj jest jednym z najsłabszych militarnie w Europie. Oczywiście z jednej strony Rosja i Białoruś mają swoje wspólne interesy, z drugiej nie zawsze się porozumiewają, więc jest obawa przed stacjonowaniem stałym wojsk rosyjskich na terenie Łukaszenki. Może dojść do błędu ludzkiego, wypadku, dziwnej sytuacji czy prowokacji, która siłą rzeczy pozwoli zostać wojskom rosyjskim na ternie Białorusi – powiedział z kolei dr Ryszard Żółtaniecki.
– Białoruś balansuje pomiędzy Rosją, a Zachodem. Kiedy ma poważny problem, zwraca się o pomoc do krajów Unii Europejskiej. Natomiast jeśli chodzi o prawa człowieka, które tam nie są przestrzegane, zwraca się do Rosji. Nie może więc liczyć w 100 proc. na pomoc krajów Zachodnich, ani na pomoc ze strony Rosji. Musimy obserwować, jak sytuacja naszych sąsiadów będzie rozwijać się w trakcie i po manewrach Zapad 2017 – stwierdził dr hab. Wawrzyk.
– Całe ćwiczenia to ogromna mobilizacja, wysiłek organizacyjny i przede wszystkim logistyczny. Rosja pokazuje, że jej armia jest w dobrym stanie i bez względu na to, czy faktycznie tak jest, czy to jedynie pozory, Zachód zostaje postawiony w stanie gotowości – dodał specjalista z Collegium Civitas.