– W okolicach majówki możemy odnotować jeszcze sporo zgonów na COVID-19. Będzie to związane z opóźnionym efektem wysokiej liczby zachorowań w okolicach Wielkanocy – stwierdził prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych dr Michał Sutkowski.
W Polsce zdiagnozowano ostatniej doby 24 856 nowych przypadków zakażenia koronawirusem. Zmarło 749 chorych.
Dr Sutkowski poproszony o komentarz do danych powiedział, że są one przewidywalne. – O takich danych mówiłem od tygodnia, czyli o tym, że będzie zmniejszała się liczba nowych przypadków zakażeń, a liczba zgonów utrzyma się na wysokim poziomie – powiedział.
Dodał, że ten ostatni parametr to wynik wysokiej liczby zachorowań między 25 marca a 2 kwietnia. – To wynik ogromnych pików zakażeń – stwierdził.
Zdaniem dr Sutkowskiego tendencja taka powinna się utrzymać. Z drugiej strony będzie ona rzutować na pracę ochrony zdrowia. Podkreślił też, że warto przy okazji pomyśleć o tym, że personel medyczny również chciałby wyjechać na majówkę.
– Widać, że wszyscy się do niej już szykują, ale może warto też pomyśleć, że wszyscy lekarze, ratownicy, pielęgniarki też chcieliby pojechali na majówkę? Co zrobiliby ludzie, gdybyśmy my wybrali się na majówkę? – pytał.
Zaznaczył, że w przyszłym tygodniu w statystykach widoczny będzie „efekt zachorowań w czasie świąt”, co przełoży się na to, że w okolicach majówki odnotujemy dużo zgonów.
Jego zdaniem, jeżeli przyspieszymy szczepienia – przy bezpieczeństwie ich wykonywania - to ta sytuacja będzie się stopniowo odwracać. Nawiązał też do nowego rozwiązania prawnego, które daje możliwość, by poza lekarzami do szczepienia przeciw COVID-19 kwalifikowały też osoby innych zawodów medycznych.
– Kwalifikacja powinna być bezpieczna, a dzisiaj środowisko lekarskie nie ma takiej pewności. Mówi to głosem Naczelnej Izby Lekarskiej – stwierdził.