– W obecnej sytuacji jestem skłonny przypuszczać, że komuś zależało na tym, by te wybory nie przebiegły normalnie, ich wyniki zostały zmanipulowane, a zasady funkcjonowania ustroju demokratycznego naruszone – mówił w Telewizji Republika dr Jan Parys, b. minister obrony narodowej.
– Nie idzie o rozpatrywanie detali programów informatycznych, ale to, że zagrożona jest polska demokracja, jednak wcale nie z powodu zbuntowanej siły społecznej, albo siły z zewnątrz, ale z powodu braku sprawnej struktury państwa, za którą od siedmiu lat odpowiada PO – mówił dr Parys.
– PKW to konstrukt, który organizowany był przez polityków PO. Niestety Platforma i jej dygnitarze polityczni ponoszą odpowiedzialność, za tę blagę wokół liczenia głosów i ponoszą odpowiedzialność za wyprowadzenie kraju z tego załamania – dodał b. szef MON.
Dr Parys skarżył się na wszechobecną "niemoc organizacyjną". – Jak to możliwe, żeby tak prosta operacja jak zliczenie głosów zajmowała tyle czasu? I jak długo Polacy mają tolerować tę bezradną i bezmyślną władzę? – pytał.
Przy okazji ostro skrytykował programy bezpieczeństwa przyjęte przez rządzących. – Rok temu opublikowano białą księgę bezpieczeństwa narodowego, niedawno rząd przyjął strategię bezpieczeństwa narodowego, ale w tych dokumentach nie ma nic konkretnego, tylko banały – ocenił. – Nie wiem, jak rząd mógł coś takiego przyjąć, a premier Kopacz takie strategie puścić. Chyba tych dokumentów w ogóle nie czytała. Poza tym one przypominają uchwały biura politycznego – dodał.
Wracając do kwestii kłopotów PKW z liczeniem głosów, dr Parys powiedział: "Stoimy w tragicznym momencie nie dla polskiej informatyki, ale demokracji.".
Wezwał prezydenta Bronisława Komorowskiego do natychmiastowego odwołania składu PKW.