– Rosjanie tworzą jednostki, które dbają o to, żeby żołnierze rosyjscy i separatyści nie uciekali z frontu – mówił w programie „Wolne głosy” dr Jan Matkowski, wykładowca akademicki z Ukrainy.
– Separatyści dążą do tego by odciąć siły ukraińskie i zapewnić sobie niezakłócony szturm na Mariupol. Kocioł debalcewski był kilka razy szturmowany, ale separatystom nie udało się go zamknąć. Trwa tam ostra walka. Wojska ukraińskie ostatnio były ostrzeliwane 28 razy – mówił Matkowski, opisując co dzieje się na froncie w rejonie Debalcewa, gdzie trwają największe od początku konfliktu walki.
Matkowski był również pytany o ostanie zapowiedzi liderów rosyjskich dywersantów, którzy zapowiadali wielotysięczną mobilizację. – Oni zmobilizowali już kogo się dało w tych rejonach. Starty po ich stronie są coraz większe, więc potrzebują nowych ludzi. Tacy nowi ludzie mogą przyjść tylko ze strony rosyjskiej – ocenił. Dodał, że „separatyści nie mają żadnych rezerw ludzkich, żeby wzmocnić swoje pozycje”.
– Na Ukrainie mówi się, że po stronie separatystów walczy ok. 15 tys. ludzi – poinformował Matkowski. Jak też wyjaśniał, Rosjanie tworzą jednostki, które dbają o to, żeby żołnierze rosyjscy i separatyści nie uciekali z frontu. – Nie wiemy dokładnie, ilu jest Rosjan w Donbasie – dodał.
Zapytany o ostatnie doniesienia na temat tego, że w Sztabie Generalnym SBU wykryto zdrajcę, Matkowski przyznał, że „skala spenetrowania ukraińskich służb i instytucji przez FSB jest bardzo duża”. – Zdrajcy w takich instytucjach nie dziwią, bo „wewnętrzny wróg” działa skuteczniej niż całe DNR czy ŁNR – podkreślał. Ponadto przyznał, że jest to efekt dużej korupcji panującej na Ukrainie. – Zdrajców i kretów jest wielu, nie tylko w instytucjach rządowych, ale także w organizacjach pozarządowych czy w biznesie – mówił gość TV Republika.