Dr Guzy: Protesty w USA to przejaw zbiorowej histerii
Gościem red. Ryszarda Gromadzkiego w programie „W punkt” był Jarosław Guzy, komentator polityczny, ekspert ds. międzynarodowych, który mówił o fali protestów która przetacza się przez Stany Zjednoczone.
Dr Jarosław Guzy przypomniał, że emancypacja czarnoskórej ludności Stanów Zjednoczonej była efektem wieloletnich procesów i środków finansowych przekazywanych na ten cel.
Część społeczności murzyńskiej w Stanach Zjednoczonych z tego skorzystała. W tej chwili mamy do czynienia ze zjawiskiem murzyńskiej klasy średniej. W tej chwili nie jest problemem zobaczenie na najróżniejszych stanowiskach publicznych i w firmach prywatnych osób o czarnym kolorze skóry. To jest coś czego nie było w latach 50 i 60. Spora część, jeśli nie większość czarnej społeczność pozostała tam, gdzie była i niewiele się posunęła się naprzód i z tego punktu widzenia te czarne dzielnice w USA, zwłaszcza w dużych miastach i zwłaszcza na północy (…)są oazami biedy, (…) przestępczości i narkotyków. – wyjaśnił ekspert.
Według gościa Telewizji Republika zabójstwo do jakiego doszło w USA, śmierć George’a Floyda z rąk policjanta jest "jasnym złamaniem prawa", jednak protesty jakie mają obecnie miejsce za Oceanem nie mają już wiele wspólnego z równością rasową w tym kraju. Wiele działań opinii międzynarodowej pokazuje, że są to zajścia inspirowane poprawnością polityczną.
To protest międzynarodowy, bo jeżeli odbywają się demonstracje w nowej Zelandii przed ambasadą USA i jakiś idiota zdołał pomalować pomnik Kościuszki w Warszawie na wzór dewastacji jakiej dokonano w Waszyngtonie, to problem jest dużo szerszy i nie dotyczy problemu rasowego w USA. Dodam do tego reakcję opinii międzynarodowej. Pomijam groteskowe fakty, polegające na tym, że w sprawie rasowego prześladowania Murzynów wypowiadają się Chiny i Iran, w którym niedawno policja zastrzeliła antyrządowych protestantów (…) Oficjalne stanowisko zajęła też UE (..) która wyraziła zaniepokojenie, a mówimy cały czas o jednym incydencie. Za prezydentury Obamy takich incydentów było kilka (…) natomiast tutaj mamy do czynienia ze zborową histerią – ocenił dr Guzy.
Widzimy, że jest tam część protestujących, u których ten ponury fakt zabójstwa przez policjanta murzyńskiego obywatela amerykańskiego i emocje pobudziły do działania i postanowili wyjść na ulice ale błyskawicznie dołączyły do tego dwie grupy – jedna to ekstremiści (…) i to nie tylko lewicowi , bo jak się okazało te protesty stały się okazją dla antyrządowych, ale ultraprawicowych ugrupowań (…) Mamy ekstremistów z lewej i prawej strony, których dążeniem jest chaos i użycie przemocy jest celem samym w sobie. Tym protestom towarzyszą akty wandalizmu, grabieży podpaleń itd. Włączyła się do nich przestępcza subkultura. W samym Minneapolis czarne gangi są liczone na ok. tysiąc osób – wskazywał ekspert.