Dr Aondo-Akaa: Chcę porozmawiać z protestującymi bez ich matek. Mówmy z nimi! Oni są osobami równorzędnymi
Gościem Aleksandry Zarzyckiej w programie Telewizji Republika ,,Z wiejskiej na gorąco\'\' był dr Bawer Aondo-Akaa - Uważam, że dawanie komukolwiek żywej gotówki komukolwiek jest demoralizujące. To tak, jakbym ja dał pani za to, że ma pani niebiesko-zielone oczy 500 zł. Tylko dlatego, albo że jest pani młoda. To nic by pani nie nauczyło, a w konsekwencji to zamknęłoby panią w złotej klatce\'\' - powiedział w programie.
– Dlaczego pan jest tutaj przed Sejmem?
– Jestem z jednej przyczyny. Chciałem się spotkać z panem Jakubem i z panem Adrianem, którzy są w tym tzw. strajku podłogowym i porozmawiać z nimi osobiście. Bez kamer, w cztery oczy. Bardziej o ich życiu, bo wiem o tym, jestem o tym przekonany, że są osobami ambitnymi i są osobami o wielkich marzeniach, mają wiele planów życiowych i chciałem usłyszeć co mają do powiedzenia. Chciałem ich posłuchać, być może coś zaproponować, ale bez świadków, bez matek i bez opiekunek.
– Dlaczego bez matek, bez opiekunów? Dlaczego zależy panu na tym, by spotkać się z chłopcami osobiście?
– Powiem tak... jeżeli byliby dziećmi, albo byliby ubezwłasnowolnieni, to ja bym rozmawiał z ich opiekunami na przykład z panią Iwoną Hartwich. Skoro człowiek jest niezależny. Mówią, że są pełnosprawni intelektualnie, to są oddzielnymi osobami od swoich opiekunów.
– Jeśli mówimy o niepełnosprawności, mówmy w pierwszej kolejności z osobami niepełnosprawnymi. Mówmy z tymi ludźmi, których najbardziej to dotyka.
– Panowie Jakub i Adrian są osobami równorzędnymi, jak ich opiekunowie. Są osobami jednostkowymi. Pan Jakub nie równa się mama, ani pan Adrian też.
– Co chciałby pan przekazać chłopcom? O czym chciałby pan z nimi porozmawiać?
– Jako ich kolega chciałbym im powiedzieć o sobie, jak ja doszedłem do tego, co mam teraz, że to nie był wynik szczęścia, koniunkcji gwiazd, tylko ciężka praca. Nie chciałbym się tu chwalić, że jestem tytanem pracy, bo też jestem leniuszkiem, też lubię sobie odpocząć
– Czasami trzeba zagryźć zęby i iść do przodu, jak czołg.
– Pan uważa, że ten protest powinien zostać zakończony. Dlaczego?
– Z powodu przyczyn moralno-ekonomicznych. Po pierwsze dlatego, że ja uważam, że dawanie komukolwiek żywej gotówki komukolwiek jest demoralizujące. To tak, jakbym ja dał pani za to, że ma pani niebiesko-zielone oczy 500 zł. Tylko dlatego, albo że jest pani młoda. To nic by pani nie nauczyło, a w konsekwencji to zamknęłoby panią w złotej klatce. Wtedy pani już by nic nie musiała robić. Nie wiedziałaby pani, jak to jest; ciężką pracą dowiedzieć się ile kosztuje złotówka. Wtedy może pani sama zdecydować na co chce pani to wydać i pani już wie, na czym polega własność prywatna.