Atak "Gazety Wyborczej" na Jerzego Zelnika pobił wszelkie rekordy kłamstwa, manipulacji i propagandowej bezczelności. Nawet w tej gazecie, która dawno już zarzuciła pozory przyzwoitości, nie mieliśmy jeszcze do czynienia z publikacją równie odrażającą – pisze Rafał A. Ziemkiewicz w najnowszym numerze tygodnika "Do Rzeczy".
Zdaniem publicysty, "wybranie oplucia Zelnika jako metody na wybielenie Wałęsy dowodzi ostatecznej desperacji w obozie starającym się rozpaczliwie zaprzeczyć prawdzie".
W jutrzejszym wydaniu tygodnika Cezary Gmyz pisze, że teczka Jerzego Zelnika jako tajnego współpracownika liczy niespełna 40 stron. "W archiwum IPN jest też jednak 480-stronicowa teczka sprawy „Kuźnia”. To ona daje pełen obraz uwikłania aktora we współpracę z SB" – spostrzega dziennikarz śledczy.
Gmyz przeprowadził także rozmowę z samym zainteresowanym. – Jak to się mówi na spowiedzi: więcej grzechów nie pamiętam. Mam nadzieję, że był to jedyny mój taki błąd życiowy. Będę go odpokutowywał – przyznaje Jerzy Zelnik. Jak dodaje, jest absolutnie po stronie tych, którzy prowadzą śledztwo przeciw temu młodemu człowiekowi o nazwisku Zelnik. – Nie staram się go bronić. Uważam, że popełnił błąd. Biję się w piersi. Uważam, że lustracja jest potrzebna. Jeśli jej nie ma, to będą haki na ludzi i będzie można nimi manipulować – dodaje aktor.
CZYTAJ TAKŻE:
Oświadczenie Jerzego Zelnika. "Zapewniam, że stanę w prawdzie
Gmyz ujawnia teczkę Jerzego Zelnika