Dembiński: Walki należy unikać, jednak na świecie jest coraz więcej agresji i musimy być na nią przygotowani!
– W naszej jednostce, generał kładzie duży nacisk na szkolenia samoobronne. Do każdego żołnierza dociera ten element. Część z nas bierze udział w zawodach, szkoleniach. Nasze dziewczyny dają rade! Jeżeli walczą to do końca. Są bardzo zawzięte. System w wojsku opiera się na szybkiej reakcji, to nie tylko siła. Szkolenie polega na walce bojowej. – 3 lata temu w szkole oficerskiej, zorganizowano pierwsze zawody w MMA. Zdobyliśmy najwięcej medali i zajęliśmy 1 miejsce. Trenowało u nas prawie dziesięć kobiet. Nacisk na ta dziedzinę jest bardzo duży – mówił w rozmowie z Telewizją Republiką kapitan Tomasz Dembiński.
– Nie mamy problemu z dyskryminacją. My kobiety wykonujemy takie same obowiązki jak i mężczyźni. Moimi zainteresowaniami od zawsze było wojsko, poligon. Dla mnie jest to czymś wspaniałym – kontynuowała żołnierz Angela Chowałko.
– Każdymyśli, że kobieta jest słabsza i nie potrafi się obronić, a jednak można! Nie mam problemu aby dorównać kolegom. Makijaż w wojsku jest zabroniony. Kobiety mają swoje miejsce, jesteśmy oddzieleni od mężczyzn. - dodała.
– Częśćkursówprzeprowadzamy dla zwykłych kobiet, nie tylko żołnierzy.Kursy te cieszą się ogromnym sukcesem – mówiDembiński. Jak walczymy o życie swoich bliskich to najważniejsza jest dla nas obrona. Walki należy unikać, jednak na świecie jest coraz więcej agresji i musimy być na nią przygotowani.
– Walka wręcz w wojsku jest po to aby budowaćpewność siebie. - dodał.
– Wojskowy system treningów, poszedł w nowoczesne techniki. Gabaryty nie maja znaczenia. Specyfika walki bojowej, a sportowej jest całkiem inna. Stawiamy na technikę i nowoczesny system nauki.
– Napis Wilka na moim ramieniu oznacza waleczność i lojalność. Aby otrzymać takie oznaczenie trzeba przejść ciężki, ośmiodniowy kurs – zdradził kapitan.
–W wojsku spotkałem wiele kobiet, które przewyższały w wielu dziedzinach mężczyzn. W naszej jednostce jest ok. 200 kobiet, które są świetnie przeszkolone – tymi słowami zakończył Tomasz Dembiński.