– Nie znam takiego kraju, w którym się nie czeka. To utopia. Dopiero niedawno wprowadzono system triażowy, tzw. system selekcji – mówił prof. dr hab. n. med. Piotr Radziszewski w programie Telewizji Republika "Dziennikarski Poker". Rozmowę poprowadził red. Adrian Stankowski.
Podwyższenie nakładów na służbę zdrowia do minimum 6,8 proc. PKB, podniesienie pensji wszystkim pracownikom o 30 proc. oraz upowszechnienie działań na rzecz profilaktyki – m.in. te punkty znalazły się w "Pakcie dla zdrowia", który zaprezentowali w sobotę politycy PSL-Koalicji Polskiej.
– Postulat jakże słuszny, zdrowie powinno być ponad podziałami. Słowa pana Kosiniak-Kamysza postrzegam jednak jako demagogię. W zdrowiu nic się nie dzieje punktowo. Wszystko co wydarzyło się dziś, będzie skutkowało lata w przód. Mamy za mało lekarzy, bo za mało ich kształciliśmy. To, co w tej chwili robimy w zdrowiu, zaobserwujemy za lat 10 – rozpoczął dr Radziszewski.
„Skrócenie czasu oczekiwania na SOR-ach”
– Nie znam takiego kraju, w którym się nie czeka. To utopia. Dopiero niedawno wprowadzono system triażowy, tzw. system selekcji – przypomniał gość. – Jeden z moich kolegów złamał rękę w Nowym Jorku. Lekarz, który się nim zajął, znalazł się po pięciu godzinach. Na początku należy zająć się tymi, którzy pomocy potrzebują pilniej – dodał.
Podkreślił, że należy „potencjalnych pacjentów uczyć co to jest zdrowie, czym są objawy zagrażające życiu”. – Nocna pomoc lekarska cały czas się rozwija. NFZ zaczyna kontraktować pediatrę – tłumaczył.
Odnosząc się do zarzutów opozycji ws. kondycji systemu opieki zdrowotnej, przypomniał że ”za czasów rządów PO-PSL wydawano 70 miliardów złotych”. – Dziś wydajemy 102 mld. Jakichkolwiek pieniędzy byśmy w zdrowie nie włożyli, zawsze będzie mało. System jest kompletnie nieprzygotowany do drastycznego wzrostu zastrzyku finansowego. Pieniężne zasilenie nie zaowocuje lepszym funkcjonowaniem systemu – mówił kandydat PiS do Senatu.