– Za kilka miesięcy są wybory parlamentarne, w tej chwili jest potrzebne ustabilizowanie sytuacji – mówiła wiceprezes PiS Beata Szydło, komentując pomysł skrócenia kadencji Sejmu. Planowo wybory parlamentarne odbędą się w październiku.
Pomysł skrócenia kadencji Sejmu podniósł wczoraj bliski współpracownik prezydenta elekta Krzysztof Szczerski (PiS). Na swoim koncie na Twitterze stwierdził on, że „jedynym ośrodkiem stabilności w państwie jest dziś Prezydent elekt, po jego zaprzysiężeniu, Sejm powinien się natychmiast rozwiązać”. Czytaj więcej
Dzisiaj złożenie wniosku o skrócenie kadencji Sejmu zapowiedział też Sojusz Lewicy Demokratycznej. – Sytuacja polityczna w kraju jest niepewna. Od wczoraj wszyscy jesteśmy świadkami jawnej już destabilizacji sytuacji w rządzie, Platformie Obywatelskiej, co oznacza de facto destabilizację państwa – mówiła na konferencji prasowej posłanka tej partii Anna Bańkowska.
Trzeba zapanować nad sytuacją
– Pogłębianie tego chaosu i tego co się dzieje jest błędem (…) w tej chwili potrzebne jest ustabilizowanie sytuacji, zapanowanie na tymi wszystkimi emocjami i nerwami – tłumaczyła Beata Szydło. Jak dodała, niedługo rozpocznie się kampania wyborcza przed jesiennymi wyborami i „nie ma potrzeby wprowadzać jeszcze większego zamieszania niż jest”.
Szydło odniosła się także do słów Krzysztofa Szczerskiego, podkreślając, że wypowiedział je jako "zwykła osoba". – Ja rozmawiałam z Krzysztofem Szczerskim i on powiedział, że to była jego opinia jako osoby, po prostu jego jako Krzysztofa Szczerskiego – dodała.
Czytaj więcej:
Belka pozostanie na stanowisku. „NBP jest instytucją wolną od nacisków natury politycznej”
Andrzej Duda: W Polsce nie dzieje się dobrze, kredyt zaufania dla PO został wyczerpany
Przeprosiny dla „wyborców PO” czy „Polaków”? Manipulacja wypowiedzią premier Kopacz