Dane polskich żołnierzy w rękach Rosji? Prywatyzacja wojskowej spółki za czasów PO mogła godzić w bezpieczeństwo państwa!
Według ustaleń Gazety Polskiej były szef MON w rządzie PO-PSL Bogdan Klich zgodził się na prywatyzację spółki zarządzającej osiedlami wojskowymi w całym kraju, a także infrastrukturą krytyczną dostarczającą tam ciepło i wodę. "Firmę wraz z danymi wojskowych, w tym żołnierzy jednostek specjalnych, kontrwywiadu i wywiadu wojskowego, przejęło litewskie przedsiębiorstwo, które główne interesy robiło w Rosji. Nie tylko posiadało szereg spółek w Sankt Petersburgu, ale jego strategicznym partnerem był Sbierbank, największy bank w Rosji, kontrolowany przez Kreml" - donosi GP.
Jak wyjaśniono, podmiot ten zarządzał osiedlami wojskowymi w całym kraju, a także infrastrukturą krytyczną dostarczającą tam ciepło i wodę. Spółka posiadała więc szczegółowe dane wojskowych zarówno w czynnej służbie, jak i emerytów, a wśród nich żołnierzy jednostek specjalnych, kontrwywiadu i wywiadu wojskowego, w tym także wielu generałów. Zostały one sprzedane pod koniec 2012 roku wraz ze spółką litewskiej firmie City Service, zajmującej się zarządzaniem nieruchomościami i świadczeniem usług komunalnych. Opiewającą na 45 mln zł transakcję przeprowadził resort skarbu kierowany przez Mikołaja Budzanowskiego.
Jednak wcześniej decyzję o przeznaczeniu tego podmiotu do prywatyzacji podjął Bogdan Klich, minister obrony narodowej. Z ustaleń GP wynika, że City Service w momencie zakupu ZNN WAM miała swoje kluczowe interesy w Rosji. Najpierw sprywatyzowała sześć spółek komunalnych w Sankt Petersburgu, stając się kluczowym prywatnym graczem na tym rynku, a potem dzięki współpracy ze Sbierbankiem, największym bankiem w Rosji, kontrolowanym przez Kreml, zaczęła przejmować podobne podmioty w innych miastach.
Gazeta wskazała, że za rządów PiS, w 2015 r., litewska firma przestała zarządzać należącymi do agencji mienia wojskowego budynkami, w których mieszkają wojskowi. Gdy stanowisko ministra obrony narodowej objął Antoni Macierewicz, zaczęto prześwietlać decyzje podejmowane w armii za rządów PO-PSL. Pod lupą Służby Kontrwywiadu Wojskowego i Żandarmerii Wojskowej znalazła się prywatyzacja ZZN WAM (obecnie spółka działa pod nazwą ZZN). Zarzuty usłyszał były prezes Agencji, jednak ostatecznie śledztwo zostało umorzone. W ramach postępowania nie badano jednak, czy doszło do wycieku danych polskich żołnierzy.
Z ustaleń GP wynika, że zdaniem służb transakcja mogła godzić w bezpieczeństwo państwa. Okazało się również, że istniało ryzyko wycieku danych. W 2016 roku AMW przeprowadziła kontrolę w zakresie przestrzegania przez ZZN WAM przepisów dotyczących danych osobowych.
"Stwierdzono stan niepożądany" – powiedziała osoba związana z SKW i podkreśliła, że dane posiadane przez sprywatyzowaną wcześniej spółkę mogłyby być bezcenne dla obcych wywiadów, szczególnie rosyjskiego.
"Przecież to są szczegółowe dane o byłych, jak i obecnych wojskowych, a także na przykład o interwencjach policyjnych w związku z awanturami domowymi czy sporami sąsiedzkimi. Zresztą w budynkach, którymi zarządzała litewska spółka, znajdowały się wojskowe kwatery tymczasowe, wykorzystywane przez czynnych wojskowych, gdzie czasowo zamieszkiwali m.in. oficerowie służb specjalnych czy prokuratorzy wojskowi" - dodał informator GP.
Formalnie umowa zawarta przez AMW z ZZN na zarządzanie wojskowymi budynkami mieszkalnymi wygasała z końcem 2018 roku. Ja ustalono, rozważano jednak jej wcześniejsze zakończenie.
"Problemem okazała się konstrukcja umowy, która w przypadku wcześniejszego wypowiedzenia nakazywała AMW zapłatę litewskiej spółce gigantycznych odszkodowań" - wyjaśnił informator z SKW.
GP zapytała dawną wojskową spółkę ZZN m.in. o okoliczności współpracy z AMW oraz ryzyko wycieku danych polskich żołnierzy.
"Przez cały czas obowiązywania tych umów spółka nie otrzymała żadnych zarzutów ani skarg od osób trzecich dotyczących jej działalności w tym obszarze, co tylko potwierdza, że warunki umowy zostały spełnione i wykonane bezwarunkowo zgodnie ze wszystkimi umowami oraz zgodnie ze standardami przejrzystego i odpowiedzialnego biznesu" - czytamy w otrzymanej odpowiedzi.
Firma stwierdziła, że pomimo faktu, że City Service prowadziło działalność z Rosji, nie miało to wpływu na działalność grupy w Polsce - podkreśliła i zapewniła, że prywatyzacja przedsiębiorstwa przebiegła zgodnie z prawem.