Po raz kolejny, w przestrzeni publicznej pojawiła się wypowiedź, jakoby fundusze unijne miałyby zależeć od tzw. praworządności w Polsce. Wszyscy wiemy, że m.in. z powodu Brexitu w budżecie Unii będzie mniej pieniędzy. Słyszeliśmy zapowiedzi, że pewne kwoty będą musiały być przeznaczone na wywołany przez liberalnych polityków kryzys migracyjny. Wszystkie wydatki będą musiały być zmniejszone by poradzić sobie z powstałym kryzysem migracyjnym i odbędzie się to m.in. kosztem Polski i funduszu spójności oraz rolniczych dopłat. Politycy totalnej opozycji, wmawiają jednak społeczeństwu nieprawdziwe informacje, że to wszystko to wina złej woli PiS. Dlaczego oni ciągle kłamią?
Dziś przed Unijną Radą ds. Ogólnych ma się rozpocząć o godz. 15.00 wysłuchanie Polski w ramach procedur art. 7. Traktatu o UE w związku z kwestią przestrzegania tzw. praworządności w Polsce. Dziś o tę sprawę pytany był w Radiu Wrocław Grzegorz Schetyna, lider Platformy Obywatelskiej.
W swojej wypowiedzi, Schetyna sugerował, że rząd specjalnie działa tak, by nie dojść do porozumienia w sporze z Komisją Europejską co w efekcie miałoby skutkować obniżeniem unijnych środków dla Polski.
- Czemu to ma służyć, żeby się nie dogadać? (...) My zapłacimy za to ciężkimi stratami, jeśli chodzi o fundusze spójności i dopłaty dla rolników, będzie mniej pieniędzy - podkreślał szef PO.
W podobnym tonie ostatnio wypowiadał się Rafał Trzaskowski, opowiadający o mrożeniu funduszy jako kara za brak praworządności w Polsce.
Jak to możliwe, by stale, wbrew faktom, przekazywać nieprawdziwe informacje?
Mówi się, że wypowiedziane 1000 razy kłamstwo staje się w końcu prawdą – przynajmniej w umyśle kłamcy. Może właśnie z tym mechanizmem mamy i tym razem do czynienia.