– Jeżeli dziś oskarżony zostanie skazany za tzw. "zamach krzesłem" będziemy mieć w Polsce więźnia politycznego - stwierdził poseł partii Korwin. Dziś odbędzie się rozprawa, w której zapadnie wyrok ws. oskarżonego o tzw. "zamach krzesłem".
– Sprawa jest absurdalna i śmieszna i śmiałbym się z tego, gdybym nie znał polskich sądów, które nie przeszły procesu dekomunizacji i są w Polsce stroną polityczną - powiedział pod Sądem Okręgowym w Krakowie Marek Majcher, oskarżony o tzw. zamach krzesłem na prezydenta Komorowskiego.
– Czekam, czy wyrok, który zapadnie i potwierdzi tezę, że w Polsce sądy wykorzystuje się do celów politycznych, aby prześladować opozycjonistów - dodał Majcher.
Na czym polegał "zamach krzesłem?"
Oskarżony Marek Majcher twierdzi, że w dniu wizyty Komorowskiego w Krakowie brał udział w happeningu przeciwko byłemu prezydentowi. Elementem tej demonstracji było krzesło, mające symbolizować wpadkę prezydenta w Japonii, gdy ten wszedł na podobny mebel i robił sobie prywatne zdjęcie. Majcher krzyczał w Krakowie: „Precz z komuną" i "Gdzie jest szogun?" A nawet sporych rozmiarów akcesoria, takie jak krzesło, mogą być dozwolone w czasie wyrażania poglądów na ulicy, o ile nie stwarzają zagrożenia dla innych.
Policja w Krakowie zatrzymała Majchra, za usiłowanie rzucenia w prezydenta krzesłem. Mężczyzna usłyszał zarzuty. Grozi mu do 5 lat więzienia.
– Unosiłem to krzesło i nawet machałem nim w rytm piosenki "Gdzie jest Szogun?" - powiedział dziś pod sądem Majcher. - Ten człowiek kompromitował naszą ojczyznę za granicą i chciałem w ten sposób podkreślić ten kompromitujący styl sprawowania władzy - dodał.