Policja spisuje rolników uczestniczących w proteście w Wartkowicach, a także ich pojazdy. Ma to stanowić pierwszy krok do postawienia rolników przed sądem. Jak wyjawia jeden z rolników, a zarazem członek władz jednej z gmin województwa łódzkiego, koalicja 13 grudnia usiłuje też zastraszyć samorządy, by te nie dawały zgody na protesty społeczne.
"Nasz protest to efekt działań rządu Tuska, który nie tylko nie realizuje naszych postulatów, dotyczących np. Zielonego Ładu, ale pacyfikuje nasze protesty, m. in. rozwiązując bezprawnie protest w Dorohusku. Rząd Tuska jednak nas nie zastraszy, jestesmy jedną z ostatnich grup społecznych zdolnych do sprzeciwu przeciwko zgubnej polityce obecnej ekipy rządowej", mówią rolnicy.
Jak podkreślają, walczą w imieniu całego społeczeństwa. "Jeśli zostaniemy spacyfikowani, to skończy się to masowym bankructwem większości gospodarstw, a później gwałtownym wzrostem cen żywności - żywności już nie wyprodukowanej w Polsce, bo naszego rolnictwa już może nie być", mówią nasi rozmówcy.