Prezydent Bronisław Komorowski zastępujący w odchodzącego do Brukseli Donalda Tuska w roli przywódcy PO - taka wizja stała się przedmiotem ciekawej dyskusji pomiędzy publicystami w Telewizji Republika.
- Mówienie, że Tuska zastąpi na czele PO Ewa Kopacz to wskazywanie niewłaściwej alternatywy. Pytanie jest, kto przejmie rząd dusz w PO, a sondaże pokazują, że będzie to Bronisław Komorowski - powiedział Andrzej Urbański, b. prezes telewizji publicznej, a obecnie publicysta. Jak ocenił, inni politycy PO wskazywani na następców premiera nie cieszą się takim zaufaniem, jak urzędujący prezydent. - Poza tym czekają nas wybory prezydenckie. Jeśli nagle okaże się, że Grzegorz Schetyna będzie szefem sztabu wyborczego Komorowskiego, to politycy Platformy będą już wiedzieli, do kogo przyjść się skłonić - dodał.
Z tezami Urbańskiego nie do końca się zgadza dziennikarka śledcza Anita Gargas z Telewizji Republika. - Komorowski walczy o wpływy w PO, ale raz zyskuje pole, potem musi z niego ustępować. W czasie wystąpienia w Sejmie Tusk odebrał Komorowskiemu atut - rozdysponował środki na armię, a wojskowość miała być domeną prezydenta. Poza tym Tusk przed obwieszczeniem swojego wyjazdu do Brukseli zabezpieczył ministrów - mówiła Gargas.
W jej ocenie Zachód potrzebował na szefa Rady Europejskiej kogoś takiego jak Tusk. - Chcieli mieć kogoś, kim możnaby łatwo sterować, a kto jednocześnie zachowałby władzę w Polsce. Wiele razy obwieszczano koniec rządów Tuska, ale był on premierem tak długo, bo zapewniał wpływy w naszym kraju Berlinowi i Moskwie. Moim zdaniem Tusk jest w stanie sterować PO z Brukseli - stwierdziła.
Zdaniem Janusza Rolickiego, publicysty „Faktu”, Komorowski nie będzie rządził PO, bo Kopacz jest zbyt lojalna wobec Tuska. - Przed wyborami prezydent nie pozwoli sobie na pokazanie, że w Platformie jest jakiś konflikt o przywództwo. Co prawda media bardzo mocno lansują Schetynę, ale to za mało, by z kolei on mógł zagrozić pozycji Kopacz - oceniła Rolicki