Dziś w Poranku Telewizji Republika połączyliśmy się ze Strasburgiem, w którym odbywa się pierwsza w tym roku sesja Parlamentu Europejskiego. Red. Aleksander Wierzejski rozmawiał z europosłem PiS Ryszardem Czarneckim.
– W Brukseli opanowano do perfekcji umiejętność kontrolowanych przecieków do mediów, po to żeby podgrzewać atmosferę i grillować delikwenta, czyli dane państwo członkowskie. Zwracam uwagę na pewną korelację czasową, czyli fakt, że to wszystko dzieje się w momencie kiedy przystępujemy do decydujących negocjacji w sprawie budżetu Unii Europejskiej na lata 2021-2027, więc doskonale wiem, że tego typu przecieki i wstawianie "kozy do domu", mówiąc słynnym żydowskim dowcipem, to jest próba zmniejszenia możliwości negocjacyjnych danego państwa, w tym przypadku Polski, która jeszcze w ciągu najbliższych 7 lat będzie na plusie jeśli chodzi o budżet unijny, potem już nie. Traktuję to jako element pewnej gry budżetowej- cenił Ryszard Czarnecki.
Czy rzeczywiście KE może zawiesić działanie jednej z Izb Sądu Najwyższego w kraju członkowskim?
– Nie, nie może. W wymiarze formalno- prawnym jest to działanie poza traktatowe, wychodzące poza traktaty europejskie, poza Traktat Lizboński. Natomiast oczywiście można powiedzieć, że może niektórzy w Brukseli chcą sprawdzić "na ile się da". Nie chodzi tylko o Polskę, oczywiście nam przede wszystkim chodzi o Polskę, ale w wymiarze takim szerszym, unijnym jest to próba tego, że instytucja europejska poza traktatem usiłuje przesuwać granice realnego wpływu instytucji europejskiej kosztem państw członkowskich- mówił Czarnecki w Telewizji Republika.
W Polsce w październiku były wybory, które cieszyły się ogromną frekwencją. Polacy zagłosowali na PiS, jest to partia, która nigdy nie ukrywała, że jednym z jej celów jest doprowadzenie do reformy sądownictwa. Można więc wysnuć wniosek, że Polacy demokratycznie są za reformą sądownictwa, a rząd Prawa i Sprawiedliwości nie może nic innego robić, tylko realizować mandat.
– Ten argument jest nie tylko mocny, ale skuteczny. On przekonał wielu moich kolegów z Europarlamentu, do tej pory sceptycznych, patrzących z dystansem i niechęcią na władze w Polsce. Kiedy po raz drugi wygrało Prawo i Sprawiedliwość, bardzo wielu moich kolegów tutaj w Strasburgu czy w Brukseli uznało: "ok, Polacy tak chcą i koniec, kropka"- powiedział europoseł PiS.