Czarnecki o protestach wyborczych: Mamy do czynienia z wadliwym systemem prawnym
– Mamy do czynienia z systemem prawnym, który jest wadliwy – mówił w programie „Wolne głosy” Ryszard Czarnecki. Eurodeputowany PiS i wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego dodał, że „nie uważa, że jego partia ma monopol na mądrość, ale z definicji wszystkie wnioski opozycji o zmiany są odrzucane”.
– To nie może być państwo w państwie. Jest to kolejny przykład na to, że jest państwo polskie, a w nim rządzące się własnymi prawami, działające inaczej, środowisko sędziowskie – mówił Ryszard Czarnecki. Wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego podkreślał, że zna wielu bardzo uczciwych sędziów. – Natomiast jestem pod negatywnym wrażeniem, że takie rozmowy toczą się między sędziami tych najwyższych instancji. To kolejny przykład, że poczucie autorytetu instytucji sądowniczych sięga bruku – mówił eurodeputowany PiS. Przypominał także problemy z uznawaniem protestów wyborczych oraz spotkanie prezydenta Komorowskiego z sędziami, aby z góry uznać, że wybory były przeprowadzone w porządku.
– Dowiedziałem się o tej sprawie w tej chwili – przyznał Tadeusz Iwiński. – Władza sądownicza jest jedną z trzech kluczowych. Nie wiem, czy to była prowokacja – mówił poseł SLD. Dodał, że jest „zwolennikiem tezy o rozkładzie pewnych zjawisk społecznych”. – Patologia rozkłada się w różnych środowiskach proporcjonalnie. Mamy parę niedobrych zdarzeń takich jak przypadek sędziego z Gdańska ws. Amber Gold, czy chociażby sprawę wyborów samorządowych. Jednak nie chciałbym traktować grupy sędziowskiej jako czarnych owiec – uzupełniał Iwiński. Podkreślał, że „to raczej wyjątek od reguły”.
Komentując sprawę składania i rozpatrywania, rekordowych w skali, protestów wyborczych, Ryszard Czarnecki przyznał, że „ewidentnie mamy do czynienia z systemem prawnym, który jest wadliwy”. – Nie ma woli politycznej, żeby to zmienić. PiS proponowało pewne zmiany – mówił wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego. – Nie uważam, że moja partia ma monopol na mądrość, ale z definicji wszystkie wnioski opozycji są odrzucane. Dzieje się tak tylko dlatego, że to opozycja. Nie ma nawet chęci pochylenia się nad tym w komisjach. To jest rzecz psująca demokrację. Niezbędna jest tu presja społeczna, a także dziennikarska – wyjaśniał europoseł PiS.
– Nie uważam, żeby wybory były sfałszowane, ich wyniki zostały zniekształcone – stwierdził Tadeusz Iwiński. – To nie jest tak, że te protesty nie są rozpatrywane. Są już doniesienia, że w niektórych miejscach wybory będą powtarzane – uzupełniał polityk SLD. Jego zdaniem „potrzebne są zmiany w kodeksie wyborczym”. Jednak zapytany, dlaczego głosował przeciw propozycjom PiS, przyznał, że „nie wszystkie mu się podobały”.