– W Austrii wygrał kandydat partii, która jest wyraźnie prawicowa, już niedługo Wielka Brytania może wyjść z Unii Europejskiej. Mamy olbrzymi problem ekonomiczny, społeczny, cywilizacyjny i kulturowy z kolejnym milionem nowych uchodźców, tymczasem Komisja Europejska zajmuje się sytuacją w Polsce, która przecież tak naprawdę żadnego powodu do zajmowania się nie daje – powiedział w "Sygnałach Dnia" eurodeputowany Ryszard Czarnecki.
Dziś zapadnie opinia Komisji Europejskiej ws. praworządności w Polsce. Na antenie radiowej Jedynki w "Sygnałach Dnia", sytuację tę komentował Ryszard Czarnecki, eurodeputowany z ramienia Prawa i Sprawiedliwości.
Odnosząc się do wypowiedzi Witolda Waszczykowskiego, który zarzucił wiceszefowi Komisji Europejskiej, że ten oszukał polski rząd, gdyż obiecał, w rozmowie telefonicznej z premier Beatą Szydło, że nie będzie podejmować żadnych kroków wobec Polski w związku z sytuacją wokół TK. – Być może Timmermans, wywodzący się z Holandii, z partii lewicowej, partii pracy, jest człowiekiem, który w dni parzyste mówi co innego, a w dni nieparzyste co innego – powiedział Stefan Czarnecki. Dodał, że jest to sytuacja "bardzo niedobra". – Zdaje się, że po prostu politycy Komisji Europejskiej wracają po kilkutygodniowej przerwie, kiedy to KE nabrała wody w usta i było polecenie, żeby sytuacji Polsce nie komentować. Teraz jest znowu powrót do sprawy Polski, do wystawienia cenzurek naszemu krajowi – ocenił Czarnecki.
"Unia Europejska jest na zakręcie"
Zdaniem polityka "w tej chwili UE jest na zakręcie". – W Austrii wygrał kandydat partii, która jest wyraźnie prawicowa, już niedługo Wielka Brytania może wyjść z Unii Europejskiej. Mamy olbrzymi problem ekonomiczny, społeczny, cywilizacyjny i kulturowy z kolejnym milionem nowych uchodźców, tymczasem Komisja Europejska zajmuje się sytuacją w Polsce, która przecież tak naprawdę żadnego powodu do zajmowania się nie daje – zauważył.
"Możemy liczyć na wsparcie innych krajów"
Mówiąc o ewentualnych sankcjach wobec Polski, które może nałożyć Bruksela powiedział, że to, co się dzieje w tej chwili "ma charakter głównie propagandowy". – Pewnie da to jakąś amunicję opozycji w Polsce, ale w sensie faktycznym jest to taki "europisk" – ocenił. – Komisja Europejska bardzo groźnie tupie nogą, ale na końcu i tak będzie głosowanie nad sankcjami, które moim zdaniem, jest bardzo mało prawdopodobne – dodał Czarnecki. Zdaniem europosła PiS w przypadku głosowania Bruksela na pewno nie uzyska większości, "bo wiele krajów, zwłaszcza "nowej Unii", czyli te, które weszły po 2004 roku, które wiedzą, że wczoraj Węgry, dzisiaj Polska, a jutro być może inne państwo i być może będą kolejne próby "wyłamywania rąk" kolejnym krajom członkowskim UE, zwłaszcza w kontekście tej fali islamskich imigrantów". – A przecież cztery kraje "nowej Unii" , czyli Czechy, Słowacja, Rumunia i Węgry zagłosowały przeciw ustaleniom na kwoty migrantów, zaś Finlandia wstrzymała się od głosu – dodał. – Tych zainteresowanych, żeby Polsce się powiodło i żeby Polska nie była poddawana opresjom ze strony Komisji Europejskiej jest więcej i możemy liczyć na wsparcie innych krajów nawet, jeśli one tego teraz nie deklarują – przekonywał.
– Myślę, że będziemy mieć do czynienia z pewnym blefem ze strony KE, która w tej chwili straszy, ale do głosowania nie dopuści z prostego powodu. Okaże się, że wcale nie ma jakiejś wielkiej artylerii, a tylko kapiszony. Wiemy, że Polska jest często atakowana na Zachodzie tylko za to, że nie chce przyjmować islamskich uchodźców. Myślę, że właśnie dlatego możemy w Europie znaleźć więcej sojuszników, w kontekście krajów, które też nie chcą przyjmować islamskich imigrantów. I takie głosowanie nad Polską byłoby głosowaniem nie tylko w kontekście RP, ale też tego, czy chcemy zaakceptować tę inwazję uchodźców czy nie – zakończył.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Waszczykowski: Nie na taką Unię i nie na taką obecność w Unii się umawialiśmy
Premier Szydło ws. opinii KE: Niczego się nie boimy