Czarnecki: Dalej będę oceniał krytycznie tych polityków, którzy głosują przeciwko Polsce
Ryszard Czarnecki wciąż pełni funkcję wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego. – Egzekucja przełożona o politycznie dwa tygodnie, formalnie trzy tygodnie. Mogę być odwołany nie przez prezydium parlamentu, ale przez cały Parlament Europejski, który mnie wybierał. Następne posiedzenie w pierwszej dekadzie lutego. Decyzje kierunkowe zapadną tydzień wcześniej. Cztery frakcje, które żądały mojego odwołania mają wystarczająca ilość głosów by tego dokonać. W związku tym mają na papierze sporą przewagę. Jak się stanie – zobaczymy – powiedział w rozmowie z Marcinem Bąkiem Ryszard Czarnecki.
Czy mają miejsce jakieś negocjacje w tej sprawie? – Zostałem zaproszony na wtorek na spotkanie z panem przewodniczącym Tajanim, który spotka się spotka ze mną i z Róża Róża Gräfin von Thun und Hohenstein. Czekam co usłyszę, ja podkreślam, że będę dalej oceniał krytycznie tych polityków, którzy głosują przeciwko Polsce, za uruchomieniem sankcji, które są przecież wymierzone w państwo, a nie w rząd – dodaje nasz gość.
Czy wiceprzewodniczący nie użył zbyt mocnych słów? – Jestem historykiem z wykształcenia, porównywałem pewne postawy, wbrew temu, że to różne okoliczności, różne epoki, to pewien mechanizm jest podobny. W wiekach średnich książęta, którzy przegrywali walkę w Polsce uciekali się do obcych dworów, żeby zagranica zainstalowała ich z powrotem u władzy. Mieliśmy sytuację w okresie II wojny światowej, kiedy donoszono u obcych na obywateli. Nie powiedziałem, że Róża Thun jest szmalcowniczką, ale porównywałem pewne postawy, które miały miejsce w przeszłości. Polska historia jest piękna, dzięki bohaterstwie, ale zawsze jest ta reszka zdrady. Zawsze istniała ta targowica, mimo że nie były zbyt liczne Oficjalny manifest targowicy był pełen pięknych sloganów, o ratowaniu Polski, wiary, tradycji. Za tymi deklamacjami patriotycznymi szła zdrada. Tak naprawdę praktyka była praktyką zdrady, wysługiwania się Rosją. Na szczęście patriotów było zawsze dużo więcej. Ten obóz zdrady istnieje i dzisiaj – odpowiada nasz gość.
"Jacek Czaputowicz jest bardziej dyplomatą, profesorem niż politykiem"
Czy Polska obecność w Unii Europejskiej nie jest zagrożona? – Pierwszym politykiem, który powiedział o POLexitcie, był Grzegorz Schetyna. To próba sprytnego manewru, wmówienia, że PiS doprowadzi do tego. 84 proc. Polaków chce, żeby Polska była w Unii Europejskiej. Czy mogą być wiarygodni politycy, którzy straszyli, że przyjście PiS-u do władzy oznacza wojnę z Rosją, a dziś mówią, że były szef MON-u jest agentem Rosji. Tym nie można się przejmować. Obecna Unia nie jest Unią, za którą głosowaliśmy. Ciągle jest Europa A, bogata, która lubi narzucać biedniejszej Europie B swoje zdanie. Na 13 państw, które weszły do Unii w ostatnich latach, powszechne jest poczucie, że zachodni sąsiedzi patrzą na nas z góry. Ta Unia jest coraz mniej unią solidarności – zauważa Ryszard Czarnecki.
Jak można ocenić wizytę Jacka Czaputowicza w Berlinie? – Pierwsze koty za płoty, ale bardziej pierwsze śliwki robaczywki. Jacek Czaputowicz jest bardziej dyplomatą, profesorem niż politykiem, więc jego wypowiedzi były dyplomatyczne. Na szczęście naczelnik państwa powiedział wyraźnie, że reparacje są jednym z naszych priorytetów. Eksperci mają przygotować amunicję polityczną dla polityków, którzy będą walczyć o reparacje – zakończył Ryszard Czarnecki.