Natalia Przybysz opowiedziała o tym, jak zabiła swoje dziecko. I pewnie nie byłoby o czym pisać, bo chwalenie się aborcjami stało się nową modą, gdyby nie pewien drobiazg. Otóż pani piosenkarka zupełnie wprost napisała, że to nie żaden dramat, nie żadna traumatyczna sytuacja była powodem do zabicia jej dziecka, a... niechęć do przeprowadzki czy szukania większego mieszkania. Tylko tyle.
Ale nawet nie to jest w jej wyznaniu najbardziej wstrząsające. Otóż ona przyznaje, że ma dwójkę dzieci. A ja się zastanawiam, co pomyślą jej dzieci, gdy dowiedzą się, że mama i tata zabili ich brata/siostrę, bo... za mało miejsca mieli w domu? Co będą czuli, gdy dowiedzą się, że oni przetrwali, bo wcześniej miejsce było, a ich brat/siostra nie, bo rodzicom nie chciało się przeprowadzać. Szkoda mi tych dzieci, bo to wyznanie uderza przede wszystkim w nie.