Jacek Kapica, wiceminister finansów i szef służby celnej miał usłyszeć zarzut niedopełnienia obowiązków w związku z aferą hazardową. Jednak zarzut w tajemniczych okolicznościach uchylono, a śledztwo oddano innej prokuraturze.
Sprawę szeroko opisuje portal tvn24.pl, który informuje, że za tą decyzją mógł stać Prokuratur Generalny Andrzej Seremet.
Śledztwo, którego celem jest wyjaśnienie kulis afery hazardowej trwa od kilku lat w białostockim Wydziale Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Apelacyjnej. Do tej pory zarzuty usłyszało ponad 200 osób.
Zadziwiający jest fakt przeniesienia śledztwa z Białegostoku do Poznania. – Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku już nie prowadzi tej sprawy. Decyzją Prokuratora Generalnego została ona przekazana do Apelacji w Poznaniu – cytuje rzecznika białostockiej apelacji, Janusza Kordulskiego portal tvn24.pl. – Opowiada się u nas, że zostało ono odebrane prokuratorom wręcz w tajemnicy, gdy byli na urlopach. Bo ośmielili się sporządzić zarzuty wobec urzędującego wiceministra finansów nadzorującego piony skarbowy i celny – poinformował anonimowo jeden z prokuratorów Prokuratury Generalnej. Wedle rzecznika białostockiej apelacji, decyzja ta jest efektem „kierowania się dobrem śledztwa”.
Rzecznik Prokuratora Generalnego Mateusz Martyniuk poinformował, że białostockie śledztwo było objęte tzw. nadzorem zwierzchnim przez Departament do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Generalnej. Pismem z dnia 16 lipca 2014 r. zastępca Prokuratora Apelacyjnego powiadomił departament o wydaniu postanowienia o przedstawieniu zarzutów Jackowi Kapicy – napisał Martyniuk.
Wiceminister został wezwany do białostockiej prokuratury na 4 września, miał tam odpowiadać w charakterze osoby podejrzanej. Właśnie tego dnia miało dojść do ogłoszenia zarzutów. Tak się jednak nie stało.
Portal tvn24.pl ustalił, że informacje o planowanym postawieniu zarzutów Jackowi Kapicy dotarły do Prokuratury Generalnej 16 lipca. Ta zażądała od zastępcy prokuratora apelacyjnego w Białymstoku, żeby ocenił zasadność postawienia zarzutów wiceministrowi. Kiedy stwierdził, że zarzuty rzeczywiście mogą być postawione, jeden z zastępców Andrzeja Seremeta wysłał do prokuratora apelacyjnego. Już dwa tygodnie później zdecydowano o uchyleniu wszystkich zarzutów wobec wiceministra.
Także decyzją Seremeta śledztwo przeniesiono do Poznania.