W opinii Piotra Chmielowskiego z SLD, niedopatrzenie na szczeblu urzędniczym ws. opóźnienia w publikacji ustawy o rajach podatkowych, nie mogło być przypadkiem. – Jeśli coś takiego zdarzyłoby się przypadkiem, to należałoby przetrzebić to towarzystwo. Ja jednak nie wierzę, żeby to był przypadek – wskazywał.
W piątek "Rzeczpospolita" podała, że zbyt późne opublikowanie ustawy o opodatkowaniu firm działających w rajach podatkowych spowoduje, że nowe przepisy wejdą w życie z rocznym opóźnieniem. Według dziennika państwo miałoby stracić wskutek tego ponad 3 mld zł. Ustawa, którą rząd chciał od przyszłego roku ograniczyć wyprowadzanie przez firmy zysków za granicę, została podpisana 17 września. Rządowe Centrum Legislacji opublikowało ją dopiero w piątek 3 października. Zgodnie z uchwaloną tego lata ustawą zagraniczne spółki kontrolowane przez polskich podatników mają zostać objęte podatkiem dochodowym, jeśli celem ich założenia było jedynie zmniejszenie obciążeń podatkowych.
Sprawę tę komentowali na antenie TV Republika politycy: Piotr Chmielowski z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Jan Dziedziczak z Prawa i Sprawiedliwości oraz Andrzej Czerwiński z Platformy Obywatelskiej.
Polityk PO stwierdził, że bezzwłoczne wyjaśnienie przyczyny zaistniałej sytuacji jest konieczne. - Wychodzi na to, że nie ma uzasadnienia zwłoki, której jesteśmy świadkami - wskazał. Odpowiadając na pytanie, dlaczego sprawą ma zająć się Centralne Biura Antykorupcyjne, odpowiedział, że jest to naprawdę duża rzecz, jeśli ktoś przez rok nie płaci podatków, więc można doszukiwać się tu zagrożenia korupcyjnego. Czerwiński stwierdził, że tego rodzaju sytuacja mogła przydarzyć się każdej ekipie rządzącej. - Niech to będzie przestroga dla pozostałych - skwitował.
Z kolei Jan Dziedziczak stwierdził, że faktem jest że może się to przydarzyć każdej ekipie, natomiast my ciągle jesteśmy świadkami, jak to obecnie rządzącej koalicji zdarzają się tego rodzaju sytuacje. - To jest ustawa, która mogła się nie podobać wielu bardzo niebezpiecznym ludziom - podkreślił. Jak dodał, państwo może na tej aferze stracić gigantyczne pieniądze. - My domagamy się stanowczych działań - zaapelował. - Do tego nie powinno dojść i to jest kompromitacja dla rządu - wskazał.
Zdaniem Dziedziczaka, w normalnie pracującym rządzie nie byłoby takiej awantury. Przekonywał, że winą za nią nie można obwiniać jedynie urzędnika, bo urzędnik zawsze ma przełożonego, który nadzoruje jego pracę. Polityk PiS powiedział także, że powtórzyła się historia, którą obserwowaliśmy przy ustawie o "bestiach", która również została za późno wdrożona.
W opinii Piotra Chmielowskiego niedopatrzenie na szczeblu urzędniczym nie mogło być przypadkiem. - Jeśli coś takiego zdarzyłoby się przypadkiem, należałoby przetrzebić to towarzystwo. Ja jednak nie wierzę, żeby to był przypadek - wskazywał. - Tu musiał zaistnieć interes, który spowodował ten błąd - podkreślił. Polityk SLD odniósł się także do odpowiedzialności rządu za tę sytuację. - Wszyscy podkreślają, że to rząd, jednak to właśnie ten rząd wykrył tę aferę - mówił. - Nie ulega jednak wątpliwości, że trzeba to bardzo precyzyjnie wyjaśnić - podkreślił.
CZYTAJ TAKŻE:
Będzie kontrola w Rządowym Centrum Legislacji i Ministerstwie Finansów ws. ustawy o rajach podatkowych