Cezary Mech: Przy umowie CETA obawiam się spraw arbitrażowych
– Z punktu widzenia Polski lepiej by było, gdyby przy umowie CETA wynegocjowano lepsze warunki. Pewnie mogliśmy grać na czas jak Walonia, jednak należy pamiętać, że CETA jest umową w trzech płaszczyznach – w „Republika na Żywo” powiedział doktor Cezary Mech, ekonomista, były minister finansów.
– Pierwsza to umowa handlowa, zniesienie 9 tysięcy ceł i regulacji, druga część to kwestia regulacyjna, a trzecia to zabezpieczenie ze strony inwestorów, jeśli chodzi o kwestie sądów arbitrażowych. Tak naprawdę umowa weszła w życie, głównym beneficjentem są Niemcy, oni pięć razy więcej eksportują niż importują, mają nadwyżkę w wysokości 14 miliardów dolarów i są za zlikwidowaniem ceł. To kwestia rzędu około pół miliarda euro rocznie. Zresztą w wypowiedziach niemieckich, to było wyraźnie powiedziane, ze strony kanclerza dlaczego – to z jednej strony są benefity, a z drugiej to takie proxy przed umową ze Stanami Zjednoczonymi. On powiedział wyraźnie, przyjmujemy CETĘ, bo Kanadyjczycy zgodzili się na rzeczy na które amerykanie się nie zgodzą. Mam pewien niedosyt, bo z jednej strony mamy pewną nadwyżkę handlową, ale jeśli chodzi o przyszłość to eksport kanadyjski uderzy w polskie rolnictwo – dodał Cezary Mech.
– Dlaczego Niemcy się zgodzili? Trybunał arbitrażowy nie będzie wybierany przez korporacje, ale przez państwa. Z jednej strony przez Kanadę, z drugiej przez Unię Europejską. Naturalnie, najlepszym dla Polski rozwiązaniem byłoby gdyby składał się w przypadku konfliktu z przedstawicielem Polski a nie ogólnie Unii Europejskiej. Wtedy stajemy się pacjentem Francji i Niemiec – zauważa ekspert.
– Trudno odpowiedzieć na pytanie jak bardzo wejście w życie umowy CETA będzie odczuwalne. Cały dokument dotyczy kwestii regulacji, ma skalę 1600 stron. Inny beneficjent, Francja, się zabezpieczyła. Na ile dotknie to polskiego rolnictwa – zobaczymy. Bardziej by się obawiał precedensów dotyczących arbitrażu, ponieważ mamy tak słabą pozycję, nawet nie występujemy w G20, zauważmy działanie trybunałów. Zostaliśmy bardzo dotknięci w sporze dotyczącym PZU, musieliśmy pójść na ugodę, gdzie zwracaliśmy inwestorowi jego zaangażowanie z oprocentowaniem i zwrotem z kapitału na poziomie 30 % rocznie. Gdybyśmy taki zwrot zagwarantowali naszym emerytom to byśmy mieli 6-krotnie wyższe świadczenia emerytalne – zakończył doktor Mech.