Były szpieg PRL w Watykanie, a w 2010 r. pracownik ambasady RP w Moskwie, Tomasz T. - wydała polecenie, by ograniczyć wstęp dziennikarzy na teren katastrofy smoleńskiej. Twierdził przed sądem, że jego motywacją były względy etyczne.
Przed Sądem Okręgowym w Warszawie toczy się proces Tomasz Arabskiego i urzędników Kancelarii Premiera oraz ambasady RP w Moskwie oskarżonych o niedopełnienie obowiązków przy organizacji wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego wraz z delegacją w Katyniu 10 kwietnia 2010 r. Przed sądem zeznawał dziś Tomasz T., w 2010 r. pracownik ambasady RP w Moskwie, w przeszłości – szpieg wywiadu PRL w Watykanie.
- Wydałem polecenie, aby ograniczyć dostęp dziennikarzy na teren katastrofy – powiedział T., zaznaczając, że motywacją były względy etyczne. Dodał, że 7-10 minut po katastrofie na miejscu zaczęły pojawiać się służby rosyjskie.
Sławomir Wiśniewski z TVP relacjonował niegdyś, że podczas filmowania terenu katastrofy jeden z polskich dyplomatów nakazał rosyjskim funkcjonariuszom służb aresztować go i zniszczyć sprzęt.
- Wszelkie wytyczne, które kierowały działaniami ambasady RP w Moskwie w trakcie przygotowań wizyt premiera i prezydenta w Katyniu, przekazywane były do niej z kancelarii Donalda Tuska. KPRM to było centrum dowodzenia – mówił przed sądem Tomasz T. T. nie potwierdził i nie zaprzeczył swoim związkom z Agencją Wywiadu i obcymi służbami.