Zniszczenie karty do głosowania to przestępstwo - oświadczył w środę przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Sylwester Marciniak. Jego wypowiedź nawiązuje do zapowiedzianego na połowę października referendum, w którym kluczowe znaczenie (poza wynikami) ma frekwencja.
Referendum 15 października, które odbędzie się razem z wyborami parlamentarnymi, ma dotyczyć czterech kwestii, które zaproponowali politycy PiS: nielegalnych imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu, podniesienia wieku emerytalnego, wyprzedaży państwowych przedsiębiorstw oraz muru na granicy polsko-białoruskiej.
W ostatnich dniach pojawiły się sugestie, w jaki sposób odmówić udziału w referendum. Były szef PKW Wojciech Hermeliński mówił w rozmowie z Wirtualną Polską, że wyborcy mogą wyrzucić do urny podartą kartę do głosowania, która będzie liczona jako głos nieważny. W środę do tych komentarzy odniosło się obecne kierownictwo PKW.
Sędzia Sylwester Marciniak zwrócił uwagę, że tę kwestię reguluje Kodeks wyborczy i Kodeks karny. - Oprócz przepisów karnych w ustawie o referendum ogólnokrajowym w Kodeksie wyborczym, istnieje także przepis z art. 248 punkt 3 Kodeksu karnego umieszczony w rozdziale 31 przestępstwa przeciwko wyborom i referendom, gdzie jest powiedziane, że kto niszczy kartę do głosowania, podlega karze pozbawiania wolności do lat 2 - oświadczył prezes PKW.