Do niezwykle emocjonalnej wymiany zdań doszło w programie "W Punkt" pomiędzy prowadzącą Katarzyną Gójską-Hejke, a prezesem Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzejem Rzeplińskim. Powodem dyskusji była postać sędzi Sławomiry Wronkowskiej-Jaśkiewicz, która zdaniem Katarzyny Gójskiej-Hejke "doradzała komunistycznemu zbrodniarzowi" gen. Czesławowi Kiszczakowi będąc członkiem Rady Legislacyjnej przy Prezesie Rady Ministrów. – Prezesem Rady Ministrów był Messner, potem był Rakowski, a Kiszczak był nominowany do funkcji premiera, ale nie udało mu się stworzyć gabinetu. Zna pani odrobinę historii? Nie zna pani. Jesteśmy w piaskownicy. To nie jest rozmowa – odpowiedział prof. Andrzej Rzepliński.
Prezes Trybunału Konstytucyjnego stwierdził, że każda ustawa uchwalona przez Sejm, która została przegłosowana w Senacie i podpisana przez prezydenta jest konstytucyjna. Według niego, nie można nawet mówić o domniemaniu konstytucyjności, ponieważ o domniemaniu mówimy wtedy, kiedy jakiś podmiot stawia zarzut.
"To była wyjątkowa ustawa"
Katarzyna Gójska-Hejke zapytała w programie, dlaczego więc nowelizacja ustawy o TK przegłosowana przez obecny parlament nie została uwzględniona. – To była wyjątkowa ustawa. Jej nieukrywanym celem, o czym była mowa wprost podczas debaty w pierwszym czytaniu, było realne pozbawienie TK orzekania w sposób właściwy dla organu władzy sądowniczej – ocenił prezes TK.
"Sędziowie są nieusuwalni"
Prof. Andrzej Rzepliński powiedział również, że pełen skład TK, to dwunastu sędziów. Jak dodał, ten pełen skład jednomyślnie podjął decyzję o zwróceniu się do prezesa TK o rozpoznanie sprawy. Według niego, nikt nie może w państwie prawnym pozbawić TK prawa do orzekania. Jego zdaniem Trybunał Konstytucyjny składa się z piętnastu sędziów.
– Trzej sędziowie zostali wybrani wbrew postanowieniom TK. Zostali wybrani na miejsca wakujące obsadzone przez Sejm 8 października. Sędziowie są nieusuwalni, o tym mówi konstytucji. Sędzia, który dopuściłby się czynu, który go dyskwalifikuje może być złożony z urzędu, ale to jest, co innego. Sejm nie może, jako władza odrębna – powiedział prezes TK.
"Czy my rozmawiamy po polsku?"
Prof. Rzepliński stwierdził, że w jego ocenie nowelizacja ustawy o TK została tak pomyślana, aby TK nie mógł się nią zająć. – Trzech sędziów nie jest na liście płac. Ja lojalnie i z pełnym zaufaniem oczekiwałem, że 8 listopada zostaną zaproszeni do pana prezydenta i złożą ślubowanie. Ja złożyłem ślubowanie po czterech tygodniach przed prezydentem Kaczyńskim. Są sędziami wybranymi przez Sejm – powiedział.
W pewnym momencie programu doszło do interesującej dyskusji nt statusu trzech sędziów, a także roli ślubowania w całym procesie. – Pani mnie nie słucha. Czy my rozmawiamy po polsku? Oni są sędziami. Czekam na to, że pan prezydent zaprosi ich i złożą ślubowanie – powiedział wyraźnie zdenerwowany prezes Trybunału Konstytucyjnego.
"Zna pani odrobinę historii? Nie zna pani. Jesteśmy w piaskownicy. To nie jest rozmowa"
Do najbardziej emocjonalnej dyskusji doszło na sam koniec programu, kiedy Katarzyna Gójska-Hejke zapytała się prof. Rzeplińskiego, czy nie przeszkadza mu fakt, że sędzia Sławomira Wronkowska-Jaśkowska "doradzała zbrodniarzowi komunistycznemu Czesławowi Kiszczakowi". Prezes TK odparł jednak, że w tamtym czasie gen. Kiszczak nie był premierem.
– Nie przeszkadza mi to, że Wronkowska-Jaśkowska habilitowała się w stanie wojennym. To jedna z najwybitniejszych w Europie teoretyków prawa, powszechnie szanowana. Co ma wspólnego teoria prawa ze stanem wojennym? Ona nie była doradcą Kiszczaka. Rada Legislacyjna działała przy prezesie Rady Ministrów. Prezesem Rady Ministrów był Messner, potem był Rakowski, a Kiszczak był nominowany do funkcji premiera, ale nie udało mu się stworzyć gabinetu. Zna pani odrobinę historii? Nie zna pani. Jesteśmy w piaskownicy. To nie jest rozmowa – zakończył prof. Rzepliński.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: