Nie pamiętam, co mówiłem. Bardzo wielu kompetentnych ludzi proponowałem. Nie wywierałem wpływów, ani nacisków – stwierdził szef klubu PSL Jan Bury.
Polityk w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim poinformował, że zanim zdecyduje o ewentualnym zrzeczeniu się immunitetu poselskiego, chce zapoznać się z wnioskiem prokuratury.
– Ja jestem normalnym obywatelem. Od trzech lat jestem inwigilowany, podsłuchiwany. Moi znajomi, przyjaciele, rodzina są wzywani, przesłuchiwani, zastraszani. To jest sytuacja bardzo dziwna – mówił szef klubu ludowców. – Dwa lata potrzeba by w kampanii wyborczej taki wniosek przygotować. Ja jestem skuteczny w polityce. Może właśnie Burego chce się wyeliminować z polityki. Przychodzą do mnie osoby, które dostają propozycje, by sypnęły Burego – przekonywał.
W ocenie Burego Polska jest krajem na podsłuchu. – Żyjemy jak w Matriksie – stwierdził.
Odnosząc się do treści ujawnionych przez prokuraturę smsów, powiedział, że jest człowiekiem z Podkarpacia, a jego język jest krwisty. – Gdybym wiedział że jestem nagrywany byłby inny – przyznał. Jak podkreślił, nie ma sobie jednak nic do zarzucenia. – Nie pamiętam, co mówiłem. Bardzo wielu kompetentnych ludzi proponowałem. Nie wywierałem wpływów, ani nacisków – przekonywał.
W temacie swojej politycznej przyszłości, zapewnił że zachowa się odpowiedzialnie, zaś decyzja o umieszczeniu go na listach wyborczych będzie nie tylko decyzją jego, ale także jego partii.